Chrześcijaństwo nie jest obce Afryce

Papieska wizyta w Beninie pozwoliła spojrzeć na Afrykę z innej perspektywy, zobaczyć pozytywny potencjał kontynentu. Tak zakończoną właśnie podróż podsumowuje watykański rzecznik prasowy.

Afrykańczycy są wdzięczni Papieżowi za to odmienne spojrzenie – powiedział Radiu Watykańskiemu rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ. – Dali temu wyraz w radości, z jaką go przyjęli.

Ks. F. Lombardi SJ: To gorące przyjęcie robi wrażenie na wszystkich, bo było to bardzo wyraźne, zwłaszcza kiedy Papież przejeżdżał przez miasto. Nie da się jednak powiedzieć, że jesteśmy tym zaskoczeni. Dobrze przecież wiemy, że Afrykańczycy są bardzo serdeczni i potrafią być wdzięczni, kiedy widzą, że się ich szanuje, traktuje poważnie, dostrzega się ich godność i wartości. A zatem ta wspaniała radość, którą widzieliśmy na obliczach ludzi, w ich śpiewach i tańcach, są charakterystyczne dla pozytywnego aspektu Afryki. I na to zwraca uwagę zarówno adhortacja apostolska, jak i cała ta podróż.

Za bardzo oswoiliśmy się z negatywnymi aspektami Afryki, które oczywiście istnieją. Są to konflikty, cierpienia, choroby itd. Ale nie wolno się na tym zatrzymywać. Ten bowiem aspekt należy przezwyciężyć, biorąc pod uwagę istnienie ogromnych zasobów, które trzeba w Afrykańczykach wyzwolić dzięki dobrym rządom, edukacji, pomocy na rzecz rozwoju, a także dzięki głoszeniu chrześcijańskiej nadziei. To, jak sądzę, jest głównym przesłaniem papieskiej podróży i adhortacji. Nadzieja, jako źródło odrodzenia kontynentu. Myślę, że nie potrzeba było wielu słów, aby przekazać Afrykańczykom to przesłanie. Oni je zrozumieli. Świadczy o tym właśnie ta radość, z jaką przyjęli Papieża.

- To serdeczne powitanie zgotowali Papieżowi nie tylko katolicy, którzy stanową mniejszość społeczeństwa, ale również przedstawiciele innych religii...

Ks. F. Lombardi SJ: Na pewno. Przesłanie Ojca Świętego i Kościoła było zresztą bardzo otwarte i charakterystyczne dla tego Papieża, to znaczy otwarte na dialog międzyreligijny i różne tradycje. W końcowej części adhortacji znalazła się bardzo piękna myśl: ten sam Bóg, którego wasi przodkowie poznali i czcili jako Stwórcę Wszechświata, objawił się w Chrystusie, aby pomóc wam na drodze do wolności i rozwoju. Chrześcijaństwo nie jest więc obce religijności Afryki. Myślę, że Afrykańczycy zrozumieli to bardzo dobrze. Istnieje tu bowiem wielki fundament duchowości, o którym myśli Papież, gdy mówi o duchowych płucach świata. Zauważmy, że w Afryce nie ma ateizmu. Jest natomiast uznawany, na różne sposoby, duchowy fundament człowieka oraz jego relacja ze Stwórcą. Jest to wielki potencjał, który Kościół przyswaja i docenia z wielkim szacunkiem.

- W tej podróży były też chwile nacechowane wielkimi emocjami. Wielokrotnie Papież podkreślał, że osobiście chciał przekazać adhortację Afrykańczykom, że chciał pomodlić się przy grobie swego przyjaciela, kard. Gantina...

Ks. F. Lombardi SJ: Tak, relacje Kościoła z różnymi narodami to często rezultaty relacji osobistych. Oczywiście znajomość z wielkimi Afrykańczykami, którzy wyróżnili się swoją mądrością czy wiarą, pomaga ludziom Zachodu zrozumieć i uszanować kulturę, mądrość, a także zasoby ludzkie i duchowe tego kontynentu. Kard. Gantin jest tego dobrym przykładem. Także dlatego, że był przyjacielem Papieża. Razem z nim służył Kościołowi. Benedykt XVI wiele razy do tego powracał. Ale trzeba przypomnieć, że takich postaci jest dużo więcej. O nich też Papież wspominał. Na przykład abp Isidore de Sousa, który odegrał istotną rolę w demokratyzacji Beninu. Benedykt XVI przypomniał też kilku świętych, wielkich misjonarzy, którzy przybyli z zewnątrz, ale też afrykańskich już ewangelizatorów, którzy nie są może tak dobrze znani, lecz odegrali bardzo ważną rolę. Wczoraj podczas spotkania z dziećmi Papież przypomniał postać św. Kizito, który był najmłodszy z męczenników ugandyjskich. A zatem dziecko-męczennik, który w pełni należy do tradycji afrykańskiej. Pokazuje to, że Afryka wniosła swój wkład w Kościół powszechny.

Podczas poprzedniej podróży na Czarny Ląd Papież przypomniał starożytną tradycję Afryki, ze szkołą aleksandryjską, z całym bogactwem północnoafrykańskiej patrystyki. Tym razem przywołał tradycję Kościoła z czasów nowożytnej ewangelizacji, z ostatnich stuleci. Obchodzimy aktualnie 150-lecie ewangelizacji Beninu. Jest to już jednak Kościół bardzo bogaty i kard. Gantin jest dobrym przykładem tej dojrzałości intelektualnej, duchowej i kulturowej afrykańskiego Kościoła.

- Jakie przesłanie Papież skierował do polityków, od których zależy los Afryki?

Ks. F. Lombardi SJ: Odniosłem wrażenie, że pod względem symbolicznym najbardziej wymownymi wydarzeniami tej podróży było przemówienie do rządzących oraz spotkanie z dziećmi. A zatem z jednej strony ci, którzy są odpowiedzialni za przyszłość i którym Papież powiedział: nie odbierajcie ludziom nadziei, a z drugiej strony dzieci, które są konkretną przyszłością, która już teraz się rozpoczyna. To właśnie one padają ofiarą niesprawiedliwości, ubóstwa, chorób. Ale mogą też być skarbem. Jeśli się o nie dba, stają się wielkim bogactwem ludzkim i duchowym, od którego zależy przyszłość Afryki. Są to zatem dwa bieguny, dwa obrazy. Papież, który z mocą przemawia do rządzących i z miłością przyjmuje dzieci, które są przyszłością, o które trzeba zadbać, aby mogły w pełni rozkwitnąć. Były to obrazy bardzo jasne, mam nadzieję, że wszyscy mogli je zrozumieć.

« 1 »

Chrześcijaństwo nie jest obce Afryce

Papieska wizyta w Beninie pozwoliła spojrzeć na Afrykę z innej perspektywy, zobaczyć pozytywny potencjał kontynentu. Tak zakończoną właśnie podróż podsumowuje watykański rzecznik prasowy.

Afrykańczycy są wdzięczni Papieżowi za to odmienne spojrzenie – powiedział Radiu Watykańskiemu rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ. – Dali temu wyraz w radości, z jaką go przyjęli.

Ks. F. Lombardi SJ: To gorące przyjęcie robi wrażenie na wszystkich, bo było to bardzo wyraźne, zwłaszcza kiedy Papież przejeżdżał przez miasto. Nie da się jednak powiedzieć, że jesteśmy tym zaskoczeni. Dobrze przecież wiemy, że Afrykańczycy są bardzo serdeczni i potrafią być wdzięczni, kiedy widzą, że się ich szanuje, traktuje poważnie, dostrzega się ich godność i wartości. A zatem ta wspaniała radość, którą widzieliśmy na obliczach ludzi, w ich śpiewach i tańcach, są charakterystyczne dla pozytywnego aspektu Afryki. I na to zwraca uwagę zarówno adhortacja apostolska, jak i cała ta podróż.

Za bardzo oswoiliśmy się z negatywnymi aspektami Afryki, które oczywiście istnieją. Są to konflikty, cierpienia, choroby itd. Ale nie wolno się na tym zatrzymywać. Ten bowiem aspekt należy przezwyciężyć, biorąc pod uwagę istnienie ogromnych zasobów, które trzeba w Afrykańczykach wyzwolić dzięki dobrym rządom, edukacji, pomocy na rzecz rozwoju, a także dzięki głoszeniu chrześcijańskiej nadziei. To, jak sądzę, jest głównym przesłaniem papieskiej podróży i adhortacji. Nadzieja, jako źródło odrodzenia kontynentu. Myślę, że nie potrzeba było wielu słów, aby przekazać Afrykańczykom to przesłanie. Oni je zrozumieli. Świadczy o tym właśnie ta radość, z jaką przyjęli Papieża.

- To serdeczne powitanie zgotowali Papieżowi nie tylko katolicy, którzy stanową mniejszość społeczeństwa, ale również przedstawiciele innych religii...

Ks. F. Lombardi SJ: Na pewno. Przesłanie Ojca Świętego i Kościoła było zresztą bardzo otwarte i charakterystyczne dla tego Papieża, to znaczy otwarte na dialog międzyreligijny i różne tradycje. W końcowej części adhortacji znalazła się bardzo piękna myśl: ten sam Bóg, którego wasi przodkowie poznali i czcili jako Stwórcę Wszechświata, objawił się w Chrystusie, aby pomóc wam na drodze do wolności i rozwoju. Chrześcijaństwo nie jest więc obce religijności Afryki. Myślę, że Afrykańczycy zrozumieli to bardzo dobrze. Istnieje tu bowiem wielki fundament duchowości, o którym myśli Papież, gdy mówi o duchowych płucach świata. Zauważmy, że w Afryce nie ma ateizmu. Jest natomiast uznawany, na różne sposoby, duchowy fundament człowieka oraz jego relacja ze Stwórcą. Jest to wielki potencjał, który Kościół przyswaja i docenia z wielkim szacunkiem.

- W tej podróży były też chwile nacechowane wielkimi emocjami. Wielokrotnie Papież podkreślał, że osobiście chciał przekazać adhortację Afrykańczykom, że chciał pomodlić się przy grobie swego przyjaciela, kard. Gantina...

Ks. F. Lombardi SJ: Tak, relacje Kościoła z różnymi narodami to często rezultaty relacji osobistych. Oczywiście znajomość z wielkimi Afrykańczykami, którzy wyróżnili się swoją mądrością czy wiarą, pomaga ludziom Zachodu zrozumieć i uszanować kulturę, mądrość, a także zasoby ludzkie i duchowe tego kontynentu. Kard. Gantin jest tego dobrym przykładem. Także dlatego, że był przyjacielem Papieża. Razem z nim służył Kościołowi. Benedykt XVI wiele razy do tego powracał. Ale trzeba przypomnieć, że takich postaci jest dużo więcej. O nich też Papież wspominał. Na przykład abp Isidore de Sousa, który odegrał istotną rolę w demokratyzacji Beninu. Benedykt XVI przypomniał też kilku świętych, wielkich misjonarzy, którzy przybyli z zewnątrz, ale też afrykańskich już ewangelizatorów, którzy nie są może tak dobrze znani, lecz odegrali bardzo ważną rolę. Wczoraj podczas spotkania z dziećmi Papież przypomniał postać św. Kizito, który był najmłodszy z męczenników ugandyjskich. A zatem dziecko-męczennik, który w pełni należy do tradycji afrykańskiej. Pokazuje to, że Afryka wniosła swój wkład w Kościół powszechny.

Podczas poprzedniej podróży na Czarny Ląd Papież przypomniał starożytną tradycję Afryki, ze szkołą aleksandryjską, z całym bogactwem północnoafrykańskiej patrystyki. Tym razem przywołał tradycję Kościoła z czasów nowożytnej ewangelizacji, z ostatnich stuleci. Obchodzimy aktualnie 150-lecie ewangelizacji Beninu. Jest to już jednak Kościół bardzo bogaty i kard. Gantin jest dobrym przykładem tej dojrzałości intelektualnej, duchowej i kulturowej afrykańskiego Kościoła.

- Jakie przesłanie Papież skierował do polityków, od których zależy los Afryki?

Ks. F. Lombardi SJ: Odniosłem wrażenie, że pod względem symbolicznym najbardziej wymownymi wydarzeniami tej podróży było przemówienie do rządzących oraz spotkanie z dziećmi. A zatem z jednej strony ci, którzy są odpowiedzialni za przyszłość i którym Papież powiedział: nie odbierajcie ludziom nadziei, a z drugiej strony dzieci, które są konkretną przyszłością, która już teraz się rozpoczyna. To właśnie one padają ofiarą niesprawiedliwości, ubóstwa, chorób. Ale mogą też być skarbem. Jeśli się o nie dba, stają się wielkim bogactwem ludzkim i duchowym, od którego zależy przyszłość Afryki. Są to zatem dwa bieguny, dwa obrazy. Papież, który z mocą przemawia do rządzących i z miłością przyjmuje dzieci, które są przyszłością, o które trzeba zadbać, aby mogły w pełni rozkwitnąć. Były to obrazy bardzo jasne, mam nadzieję, że wszyscy mogli je zrozumieć.

« 1 »

Wybrane dla Ciebie

Chrześcijaństwo nie jest obce Afryce

Papieska wizyta w Beninie pozwoliła spojrzeć na Afrykę z innej perspektywy, zobaczyć pozytywny potencjał kontynentu. Tak zakończoną właśnie podróż podsumowuje watykański rzecznik prasowy.

Afrykańczycy są wdzięczni Papieżowi za to odmienne spojrzenie – powiedział Radiu Watykańskiemu rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ. – Dali temu wyraz w radości, z jaką go przyjęli.

Ks. F. Lombardi SJ: To gorące przyjęcie robi wrażenie na wszystkich, bo było to bardzo wyraźne, zwłaszcza kiedy Papież przejeżdżał przez miasto. Nie da się jednak powiedzieć, że jesteśmy tym zaskoczeni. Dobrze przecież wiemy, że Afrykańczycy są bardzo serdeczni i potrafią być wdzięczni, kiedy widzą, że się ich szanuje, traktuje poważnie, dostrzega się ich godność i wartości. A zatem ta wspaniała radość, którą widzieliśmy na obliczach ludzi, w ich śpiewach i tańcach, są charakterystyczne dla pozytywnego aspektu Afryki. I na to zwraca uwagę zarówno adhortacja apostolska, jak i cała ta podróż.

Za bardzo oswoiliśmy się z negatywnymi aspektami Afryki, które oczywiście istnieją. Są to konflikty, cierpienia, choroby itd. Ale nie wolno się na tym zatrzymywać. Ten bowiem aspekt należy przezwyciężyć, biorąc pod uwagę istnienie ogromnych zasobów, które trzeba w Afrykańczykach wyzwolić dzięki dobrym rządom, edukacji, pomocy na rzecz rozwoju, a także dzięki głoszeniu chrześcijańskiej nadziei. To, jak sądzę, jest głównym przesłaniem papieskiej podróży i adhortacji. Nadzieja, jako źródło odrodzenia kontynentu. Myślę, że nie potrzeba było wielu słów, aby przekazać Afrykańczykom to przesłanie. Oni je zrozumieli. Świadczy o tym właśnie ta radość, z jaką przyjęli Papieża.

- To serdeczne powitanie zgotowali Papieżowi nie tylko katolicy, którzy stanową mniejszość społeczeństwa, ale również przedstawiciele innych religii...

Ks. F. Lombardi SJ: Na pewno. Przesłanie Ojca Świętego i Kościoła było zresztą bardzo otwarte i charakterystyczne dla tego Papieża, to znaczy otwarte na dialog międzyreligijny i różne tradycje. W końcowej części adhortacji znalazła się bardzo piękna myśl: ten sam Bóg, którego wasi przodkowie poznali i czcili jako Stwórcę Wszechświata, objawił się w Chrystusie, aby pomóc wam na drodze do wolności i rozwoju. Chrześcijaństwo nie jest więc obce religijności Afryki. Myślę, że Afrykańczycy zrozumieli to bardzo dobrze. Istnieje tu bowiem wielki fundament duchowości, o którym myśli Papież, gdy mówi o duchowych płucach świata. Zauważmy, że w Afryce nie ma ateizmu. Jest natomiast uznawany, na różne sposoby, duchowy fundament człowieka oraz jego relacja ze Stwórcą. Jest to wielki potencjał, który Kościół przyswaja i docenia z wielkim szacunkiem.

- W tej podróży były też chwile nacechowane wielkimi emocjami. Wielokrotnie Papież podkreślał, że osobiście chciał przekazać adhortację Afrykańczykom, że chciał pomodlić się przy grobie swego przyjaciela, kard. Gantina...

Ks. F. Lombardi SJ: Tak, relacje Kościoła z różnymi narodami to często rezultaty relacji osobistych. Oczywiście znajomość z wielkimi Afrykańczykami, którzy wyróżnili się swoją mądrością czy wiarą, pomaga ludziom Zachodu zrozumieć i uszanować kulturę, mądrość, a także zasoby ludzkie i duchowe tego kontynentu. Kard. Gantin jest tego dobrym przykładem. Także dlatego, że był przyjacielem Papieża. Razem z nim służył Kościołowi. Benedykt XVI wiele razy do tego powracał. Ale trzeba przypomnieć, że takich postaci jest dużo więcej. O nich też Papież wspominał. Na przykład abp Isidore de Sousa, który odegrał istotną rolę w demokratyzacji Beninu. Benedykt XVI przypomniał też kilku świętych, wielkich misjonarzy, którzy przybyli z zewnątrz, ale też afrykańskich już ewangelizatorów, którzy nie są może tak dobrze znani, lecz odegrali bardzo ważną rolę. Wczoraj podczas spotkania z dziećmi Papież przypomniał postać św. Kizito, który był najmłodszy z męczenników ugandyjskich. A zatem dziecko-męczennik, który w pełni należy do tradycji afrykańskiej. Pokazuje to, że Afryka wniosła swój wkład w Kościół powszechny.

Podczas poprzedniej podróży na Czarny Ląd Papież przypomniał starożytną tradycję Afryki, ze szkołą aleksandryjską, z całym bogactwem północnoafrykańskiej patrystyki. Tym razem przywołał tradycję Kościoła z czasów nowożytnej ewangelizacji, z ostatnich stuleci. Obchodzimy aktualnie 150-lecie ewangelizacji Beninu. Jest to już jednak Kościół bardzo bogaty i kard. Gantin jest dobrym przykładem tej dojrzałości intelektualnej, duchowej i kulturowej afrykańskiego Kościoła.

- Jakie przesłanie Papież skierował do polityków, od których zależy los Afryki?

Ks. F. Lombardi SJ: Odniosłem wrażenie, że pod względem symbolicznym najbardziej wymownymi wydarzeniami tej podróży było przemówienie do rządzących oraz spotkanie z dziećmi. A zatem z jednej strony ci, którzy są odpowiedzialni za przyszłość i którym Papież powiedział: nie odbierajcie ludziom nadziei, a z drugiej strony dzieci, które są konkretną przyszłością, która już teraz się rozpoczyna. To właśnie one padają ofiarą niesprawiedliwości, ubóstwa, chorób. Ale mogą też być skarbem. Jeśli się o nie dba, stają się wielkim bogactwem ludzkim i duchowym, od którego zależy przyszłość Afryki. Są to zatem dwa bieguny, dwa obrazy. Papież, który z mocą przemawia do rządzących i z miłością przyjmuje dzieci, które są przyszłością, o które trzeba zadbać, aby mogły w pełni rozkwitnąć. Były to obrazy bardzo jasne, mam nadzieję, że wszyscy mogli je zrozumieć.

« 1 »

Polecane filmy

Reklama

Najnowszy numer

GN 44/2024

3 listopada 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Kamienie na grobach

Gdyby z wszystkich dramatycznych kreacji w historii wybierać najbardziej znaną, Hamlet ze swoim monologiem znalazłby się w pierwszej dziesiątce wszech czasów. „Być albo nie być” przeszło do kanonu nie tyle jako wyraz zblazowania duńskiego młodzieńca, ile kwintesencja problemu wszystkich istot rozumnych.

Więcej w Artykuł