Premier Donald Tusk zdecydowanie popiera zakaz zasłaniania twarzy w czasie zgromadzeń. Nie wyklucza w tym celu noweli konstytucji. Zastrzega, by do zmian w prawie podchodzić bez histerii. Chwali policję za postawę w czasie zamieszek w stolicy i zapowiada ukaranie winnych.
Zaznaczył ponadto: "Manifestanci i demonstranci mają prawo do głoszenia swoich poglądów, ale nie mają prawa do ciągłego paraliżowania życia miasta, bo to z kolei łamie prawa innych ludzi".
Nawiązał też do tego, że prezydent Bronisław Komorowski zlecił w piątek prawnikom prace nad znalezieniem rozwiązań, które - bez zmiany konstytucji - nowelizowałyby Prawo o zgromadzeniach. Zadeklarował, że cały rząd będzie do dyspozycji prezydenta przy tworzeniu zapowiadanych przez głowę państwa zmian w przepisach.
"Inicjatywa prezydenta jest w 100 procentach uzasadniona. Nawet jeśli nie zaostrzymy przepisów, to musimy je na pewno uczynić bardziej precyzyjnymi, po to, żeby samorząd, kiedy powie: +Nie zgadzam się na manifestację, bo zagraża to życiu i zdrowiu obywateli+ nie był później stroną z definicji przegraną przed sądem. W tej chwili tak jest" - powiedział premier.
Zwrócił uwagę na negatywne dla samorządów interpretacje i orzeczenia, zarówno Trybunału Konstytucyjnego, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego, kiedy samorządy próbują odmówić zgody na manifestacje, czy demonstracje obawiając się o zdrowie i życie obywateli. Tusk uważa, że trzeba się zastanowić, czy potrzebne jest doprecyzowanie przepisów tak, by samorząd i inne organa władzy publicznej mogły skuteczniej działać prewencyjnie.
"W naszej dotychczasowej interpretacji konstytucji i prawa dominuje pogląd, że wolność zgromadzenia i manifestowania swoich poglądów i wolność demonstracji jest ważniejsza od zapisów ustawowych, które dają możliwość samorządowi zapobiegawczego reagowania w takich sytuacjach" - zaznaczył.
Szef rządu pozytywnie ocenił pracę policji podczas piątkowych zamieszek. Przekonywał, że działania służb, nawet wtedy, gdy wydawały się zbyt brutalne, były bezwzględnie uzasadnione bezpieczeństwem innych obywateli.
"Wczorajsze działania policji i służb w Warszawie świadczą o najwyższym profesjonalizmie tych służb. A to, że w takiej sytuacji nie wszystko uda się opanować, nie każdego uda się zatrzymać, jest oczywiste" - oświadczył.
Premier zwrócił uwagę, że policja działa w takich przypadkach pod ogromną presją. Jak zaznaczył, po tym jak mijają pierwsze emocje, mogą się pojawiać oskarżenia o zbyt brutalne działanie.