W środę oprocentowanie włoskich obligacji 10-letnich sięgnęło rekordowych 7,44 proc., choć jeszcze we wtorek było znacznie poniżej 7 proc.
Tak wysoki poziom może oznaczać, że Włochy nie będą w stanie spłacać swoich długów.
Na informację o tak wysokim poziomie rentowności włoskich papierów rynki finansowe zareagowały spadkami. Główne giełdy w Europie spadały o nawet przeszło 3 proc. Około godz. 16.30 WIG 20 tracił 3,6 proc., niemiecki DAX spadał o 2,4 proc., a francuski CAC 40 - 2,2 proc.
Mocne spadki notowały też giełdy w USA. Po godz. 16.30 Dow Jones tracił przeszło 2,2 proc., Nasdaq - ponad 2,7 proc., a S&P 500 - 2,6 proc.
Na wartości traciło też euro wobec dolara. Ok. 16.30 za wspólną walutę płacono 1,3566 dolara. Nad ranem było to ponad 1,38 dolara. Na wartości wobec głównych walut tracił też złoty. Za euro płacono 4,39 zł, za dolara 3,24 zł, a za szwajcarskiego franka 3,57 zł. Rano w środę za euro płacono 4,36 zł, za dolara 3,16 zł, a za franka 3,52 zł.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski powiedział, że tak wysoki poziom rentowności włoskich obligacji może oznaczać kłopoty ze sfinansowaniem się tego kraju. "Jeśli w najbliższym czasie, czyli do najbliższego rolowania obligacji, poziom ten nie spadnie, to Włochy będą miały problem ze znacznie większymi kosztami długu. W pewnym momencie może się okazać, że kraj nie ma środków na obsługę zadłużenia" - powiedział.
Dodał, że wtedy nastąpi etap szukania finansowania zagranicznego, które już przerabiały inne kraje, m.in. Grecja i Portugalia. "Problemem jest to, że Włochy to bardzo duża gospodarka - zbyt duża, by upaść i zbyt duża, by ją ratować" - ocenił Rogalski.
Analityk stwierdził, że na spadek rentowności włoskich obligacji podziałać może interwencja Europejskiego Banku Centralnego, polegająca na skupie obligacji z rynku, ale musiałaby ona być na dużą skalę. Sytuację na rynkach ustabilizować mogłoby też stworzenie rządu jedności narodowej, który przeprowadziłby odpowiednie reformy we Włoszech.
Rogalski przyznał, że bardzo wysokie rentowności włoskich papierów mogą uderzyć w europejskie banki, które posiadają znaczną ilość obligacji tego kraju. "Taka sytuacja stwarza bardzo złe warunki dla banków. Jeśli okazałoby się, że do końca roku mamy nadal tak wysokie rentowności, to masa banków musiałaby pewnie zrobić odpisy" - stwierdził analityk BOŚ.
W efekcie banki mogą ograniczać aktywność kredytową, co wiązałoby się z brakiem stymulacji dla wzrostu gospodarczego, lub zwrócą się o finansowanie do państwa. "Wtedy mamy obawy o coraz większe zadłużenie krajów" - dodał.
Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas stwierdził, że na razie Włochy nie powinny mieć problemów ze spłatą zobowiązań. Do końca roku zapadają papiery warte około 40 mld euro. "Podejrzewam, że budżet Włoch nie jest tak mocno napięty, aby takich pieniędzy nie dało się znaleźć" - powiedział.
Dodał jednak, że na rynki wróci teraz strach, że strefa euro może się rozpaść. "Włochy to nie jest Grecja, Portugalia czy Hiszpania. To jest zbyt duży gracz" - stwierdził analityk.
W środę oprocentowanie 10-letnich włoskich obligacji sięgnęło 7,44 proc., a oprocentowanie 5-letnich papierów wyniosło 7,77 proc. Dilerzy informowali, że na rynku długu obecny był EBC, ale jego interwencja nie pomogła w znacznym ograniczeniu rentowności włoskich papierów. Po 16.00 rentowność włoskich 10-latek wynosiła 7,29 proc., a 5-letnich obligacji 7,58 proc.
Dla porównania oprocentowanie polskich obligacji 10-letnich wnosiło w środę 5,77 proc., a 5-letnich 5,09 proc. W przypadku niemieckich obligacji 10-letnich rentowność wynosi 1,70 proc., a 5-letnich 0,87 proc. Dla obligacji USA rentowność 10-latek sięga 1,96 proc., a 5-letnich 0,86 proc.
"Sentyment do ryzyka na świecie wyraźnie się pogorszył, czego głównym motorem jest sytuacja we Włoszech. To przekłada się na odejście inwestorów od aktywów ryzykownych, do których zaliczają się także polskie obligacje. Aczkolwiek spadek cen na polskim rynku nie jest zbyt duży (...) Nasz rynek zachowuje się w miarę stabilnie, mimo skali problemów, która jest w peryferyjnych krajach strefy euro" - powiedział diler papierów dłużnych z PKO BP Maciej Popiel.