Jak (błyskotliwie) Żyd krzyża bronił

Czy krzyż w miejscu publicznym (np. w Sejmie) narusza prawa niechrześcijan? Oto odpowiedź prof. Josepha Weilera, nowojorskiego profesor prawa międzynarodowego i konstytucyjnego, a zarazem praktykującego żyda.

Jego wystąpienie miało miejsce przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu podczas ubiegłorocznej rozprawy w słynnej sprawie krzyża we włoskiej szkole. Prof. Weiler wystąpił tam w obronie krzyża z jarmułką na głowie.

Przypomnijmy, że trybunał w pierwszej instancji uznał, że krzyż powinien zostać usunięty. Jednak w postępowaniu odwoławczym najszerszy skład orzekający ETPC (Wielka Izba) wydał wyrok przeciwny, a więc przychylny obecności krzyża w szkole jako miejscu publicznym.

Wystąpienia prof. Weilera w języku angielskim znaleźć można poniżej w wersji video. Przy średniej znajomości angielskiego obejrzenie tego filmu może dostarczyć nie lada wrażeń. Interesującej treści odpowiada bowiem doskonała forma przemówienia.

Dalej zamieszczamy tłumaczenie całego wystąpienia w tłumaczeniu na język polski, z pominięciem jedynie formalnego i grzecznościowego wstępu.

(Nasza sonda w sprawie krzyża w Sejmie)

Crucifix in the Classroom - Joseph Weiler before the European Court of Human Rights
mkobplease

Tłumaczenie:

„(…)  W tym procesie nie chodzi tylko o krzyż, chodzi także o napięcie pomiędzy prawami jednostki a zbiorową tożsamością, między rolą sądów a rolą demokratycznych instytucji politycznych, napięcie między wspólnymi wartościami, które wspiera system konwencji (Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC) - przyp. jdud) a bogatą różnorodnością, jaka charakteryzuje europejski pejzaż prawny.

W swej decyzji (w pierwszej instancji – przyp. jdud) izba wyraziła trzy kluczowe zasady, w tym dwie, z którymi interweniujące państwa (które reprezentował przed ETPC prof. Weiler - przyp. jdud) zdecydowanie się zgadzają i jedna, z którą zdecydowanie się nie zgadzają. Zgadzają się, że konwencja gwarantuje jednostce wolność do religii i od religii - pozytywną i negatywną wolność religijną - nikt nie powinien być zmuszany do jakichkolwiek praktyk religijnych. I zdecydowanie zgadzają się, że istnieje potrzeba, by w klasach naszych szkół prowadzono edukację na rzecz tolerancji i pluralizmu.

Jednak izba wyartykułowała także zasadę neutralności. Zacytuję: ‘Obowiązek neutralności i bezstronności państwa jest nie do pogodzenia z jakąkolwiek przynależną mu władzą wartościowania przekonań religijnych czy sposobów ich wyrażania’. Z tego założenia nieuchronnie wypływa wniosek: obecność krzyża na ścianie w klasie jest wyraźnie przejawem wartościowania przekonań religijnych, chrześcijaństwa, dlatego stanowi naruszenie (praw).

Jednakże, wedle naszego przedłożenia, takie sformułowanie zasady neutralności opiera się na dwóch błędach pojęciowych, które podważają prawidłowość wniosków.

Pierwszy błąd pojęciowy polega na braku rozróżnienia pomiędzy prywatnymi prawami a publiczną tożsamością. Rzeczywiście, zgodnie z systemem konwencji (EKPC), wszystkie jej państwa-strony muszą gwarantować indywidualną wolność religijną, w tym wolność od religii. Obowiązek ten odpowiada wspólnym dla całej Europy wartościom konstytucyjnym. W tym sensie jesteśmy jednomyślni. We wszystkich naszych krajach szanowana musi być wolność religii i wolność od religii.

Jest ona jednak równoważona przez dopuszczalną w myśl konwencji swobodę, dotyczącą miejsca religii, dziedzictwa religijnego i religijnych symboli w określeniu wspólnej tożsamości narodu, państwa i jego sfery publicznej.

Wyjaśnię teraz, na czym ta swoboda polega.

Z jednej strony, są państwa-strony (konwencji), w których świeckość (laïcité) należy ściśle do definicji państwa - jak we Francji, w art. 1 jej konstytucji; w których rzeczywiście, w myśl zasady świeckości, państwo nie może wspierać czy promować symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Laïcité jako doktryna polityczna, zakłada, że religia jest sprawą, należącą do sfery prywatnej; że jest to sprawa prywatna.

Jednakże, tuż za kanałem La Manche mamy Anglię - używam tego określenia rozmyślnie - w której istnieje państwowy kościół narodowy, the Church of England; w której głowa państwa jest też głową kościoła, w której przywódcy religijni są z urzędu członkami władzy ustawodawczej, w której krzyż widnieje na fladze i której hymn narodowy jest modlitwą do Boga o zwycięstwo i sławę. Czasem Bóg jej nie wysłuchuje, jak to miało miejsce niedawno w RPA podczas meczu piłki nożnej (gdy Anglia przegrała na mundialu z Niemcami 4:1 – przyp. jdud). Ze swą ścisłą definicją państwa jako państwa z kościołem państwowym, ze swą ścisłą ontologią, określeniem, czym jest Anglia i kim jest Anglik, Anglia byłaby państwem, łamiącym wymagania trybunału. Bo jak moglibyśmy utrzymywać, że wszystkie te symbole, które wymieniłem - głowa państwa, głowa kościoła, krzyż, hymn itd. - nie stanowią przejawów wartościowania przekonań religijnych?

W Europie istnieje ogromna różnorodność regulacji, dotyczących kościołów państwowych. Ponad połowa ludności Europy żyje w państwach, których nie da się opisać jako świeckie. Więc, konsekwentnie, państwo i jego symbole mają swoje miejsce w publicznej oświacie.

Mają i powinny je mieć. Ponieważ w interesie demokracji jest społeczna spójność, poczucie, że należymy do jednego narodu. Tam, gdzie nie ma poczucia, że stanowimy demos, nie może być demokracji. Tak więc państwo i jego symbole są podstawowymi elementami demokracji.

« 1 2 3 »

jdud