Podziały w Polsce robi się bardzo łatwo : PiS kontra drugi sort, kobiety święte kontra aborcjonistki itd. Zastanawiające jest jednak, że łamanie prawa w sprawie TK, wyrzucanie ludzi z pracy przez nową władzę nie wzbudziło takich emocji w społeczeństwie jak sprawa kryminalizacji aborcji (zakaz jest już dawno). Może jednak problem jest głębszy niż katar pani Ludwiki.
PiS kontra drugi sort, to sprawka pani Olejnik. U Kaczyńskiego kryterium podziału na sorty był kierunek grabienia. Podział na tych, którzy uznają godność człowieka od poczęcia i tych, którzy tej godności nie uznają, był już wcześniej, natomiast kto podkręca emocje wokół tego podziału, widać jak na dłoni...
"porzadny" grzech.....V przykazanie - NIE ZABIJAJ......nie chodzi nigdy sam....asysta co pomniejszych grzechow ,ktore za soba ciagnie mozna porownac tylko do lawiny.Szczesc Boze
A ja nie pójdę do pracy!! ... bo idę na pikietę antyaborcyjną pod kolumną Zygmunta. Wszystkim, którym los dzieci nienarodzonych nie jest obojętny serdecznie zapraszam!
Strasznie populistyczne to. Ja np. jestem za prawem do wyboru, bo choć uważam aborcję za coś złego, to wolność i prawo do decydowania o sobie to w demokratycznym kraju to podstawa. Autorka tekstu chyba przespała lekcje historii i WOSu w szkole.
"to wolność i prawo do decydowania o sobie to w demokratycznym " - czy w dobie aparatów do USG trzeba maluczkim ciągle tłumaczyć, że "ciąża" to INNY człowiek "w brzuchu"? Po co jest przymus szkolny skoro w główkach wciąż pustki...?
Oczywiście. Chociaż uważam kradzież za coś złego, to jednak jestem za prawem do tego, żeby każdy sam decydował, czy coś ukradnie. W końcu to podstawa demokracji. Nie wiem jak WOS-u, ale lekcji logiki chyba zabrakło...
Wolność to nie samowola. Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Człowieku powiedz mi... kiedy Ty zacząłeś żyć? Czy minutę przed narodzinami a minutę po narodzinach stało się jakieś magiczne abrakadabra, które nagle uczyniło Cię człowiekiem?
"Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby." Aha. I dlatego wolność matki, której życie jest zagrożone ma być mniej warta od wolności płodu. Ciekawe.
Ogólnie Pański wpis tchnie szlachetnymi intencjami, ale pozwolę sobie krytycznie skomentować:
"Wolność to nie samowola." >> Jako ogólne hasło, jest słuszne i brzmi dobrze. Ale samowoli w narzucaniu etyki w tak niejednoznacznych i szeroko dyskutowanych sprawach też nie może być!
"Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby." >> Zgadza się, ale nie ma zgody co do tego, kiedy w swoim rozwoju organizm ludzki staje się osobą. Ta kwestia owszem, jest delikatna, ale uznawanie np. zygoty za osobę to jest (moim zdaniem) niedobra i nieuzasadniona SKRAJNOŚĆ.
"Człowieku powiedz mi... kiedy Ty zacząłeś żyć?" >> Dobre pytanie, kiedy (z góry wyjaśniam, że ja nie wiem). Na jakiej podstawie ktoś miałby udzielić na szybko takiej odpowiedzi? Bo jeśli chodzi np. o wspomnienia, to ja na przykład nie pamiętam najwcześniejszego dzieciństwa po urodzeniu, i nikt zapewne nie pamięta (inna sprawa, że ludzka pamięć w ogóle jest zawodna).
"Czy minutę przed narodzinami a minutę po narodzinach stało się jakieś magiczne abrakadabra, które nagle uczyniło Cię człowiekiem?" >> Pan ma na myśli przełomowe znaczenie momentu zapłodnienia, tak? Otóż jest to owszem, moment, w którym decydują się rozmaite genetyczne cechy późniejszego człowieka. Co do tego nie ma dyskusji. Ale to NIE ZNACZY, że ten zalążek życia, który owszem, jest sam jak najbardziej żywy (uświadommy sobie, że w ogóle rozmaite komórki ciała i ludzkiego, i zwierzęcego, i roślinnego są żywe!) jest już OSOBĄ! Jeżeli ktoś chce, może tak przyjąć, ale nie można takiej perspektywy narzucać innym!
Jestem za całkowitym zakazem aborcji, ale do tej ustawy mam zastrzeżenie - uważam bowiem, że kobiety nie powinny być karane za dokonanie tego czynu. Moim zdaniem nie da się oceniać aborcji w kontekście prawa cywilnego/karnego. Najbardziej przeraża w tym wszystkim, że wielu katolików z mojego otoczenia, którzy chodzą do Kościoła, biorą czynny udział w tym proteście i opowiadają się za aborcją.
A jak "mamusia" urodzi i po miesiącu zapakuje do beczki i zakopie, to też nie karać bo "kobieta jest drugą ofiarą morderstwa"? Litości... Ja wiem, że miało być tak miłosiernie, ale to gadanie się nie trzyma kupy.
Feministki nienawidzą nienarodzonych dzieci i mężczyzn? Cóż to za stereotyp! Oczywiście trafią się takie szalone i zatwardziałe kobiety pragnące nie wiadomo czego, ale bycie feministą czy feministką ma o wiele więcej znaczeń niż to, które tutaj Pani zaprezentowała. W dużej mierze chodzi o to, że dąży się do równości w postrzeganiu drugiego człowieka niezależnie od jego płci, nikt tu nie mówi o jakiejś szalonej nienawiści. Idzie sobie Pani do pracy, to bardzo fajnie. Cieszy mnie to, że ma Pani wybór i z niego korzysta. Tylko niech Pani nie zapomina, że są ludzie którzy nie wierzą w Boga lub wyznają inną religię i mają prawo mieć zupełnie inne zdanie niż Pani. Jestem młodą kobietą i naprawdę przeraża mnie to, co się dzieje. Dlaczego czyjaś moralność, czyjaś religia ma decydować o moim życiu, moim ciele, o mnie? Nie popieram aborcji, czasami jednak dzieją się rzeczy nad którymi nie mamy kontroli i po prostu chciałabym mieć wybór mając nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi wybierać. To bardzo ciężki temat, żadne rozwiązanie nie jest do końca łatwe i oczywiste, ale nie można zapomnieć o tym, że w tym wszystkim jest też kobieta, a nie tylko płód/dziecko/Dar Boży. W takich dysputach religia nie powinna być brana pod uwagę. Wierzę, że istnieje consensus i chciałabym do niego dążyć.
"Młoda kobieto" - załóżmy, że piszesz serio, to chyba możliwe choć brak tam logiki. To tak bez religii może: jeden człowiek w wyniku praw biologii/przyrody ma w sobie drugiego człowieka. Czy zgadzasz się aby teho pierszego ktoś bezkarnie, z pomocą państwa i podatników zabił bo pochodzi od b.złego ojca, jest chory i wymaga opieki, jego obecność przeszkadza w czymś innym? A czy temu drugiemu - na razie "w środku"- można zrobić to samo? Bo klaps to wiadomo - prokurator, bo żaby trzeba chronić, a ile CO2 w powietrzu... Prościej nie potrafię. Ale i Ty udajesz głupią (panny mądre i panny głupie) więc prościej nie trzeba.
Panie @podpisany, ja w komentowanym przez Pana wpisie NIE dostrzegam "braku logiki"! Do przedmówczyni napisał Pan coś o "udawaniu głupiej"... więc chciałbym wskazać to, czego PAN zdaje się nie dostrzegać w wiadomym sporze (o przerywanie ciąży). Nie chcę tu Pana przeciągać na drugą stronę, tylko żebyśmy przynajmniej po obu stronach jasno widzieli, gdzie przebiega spór:
Konstruuje Pan ironiczno-wychowawcze porównanie: najpierw zabicie człowieka (dorosłego), który "pochodzi od bardzo złego ojca, jest chory i wymaga opieki albo przeszkadza swoją obecnością w czymś innym", a potem - zrobienie tego tego samego "temu, co na razie jest w środku". Otóż proszę przyjąć do wiadomości, że panuje szczera ROZBIEŻNOŚĆ ZDAŃ w sprawie tego, od kiedy rozwijająca się istota ludzka zaczyna być człowiekiem (tzn. podmiotem, który może odczuwać krzywdę)! W szczególności NIE jest oczywiste, że tak rozumianym człowiekiem jest zygota świeżo po zapłodnieniu - mimo że ma swoje odrębne DNA (częsty argument w dyskusji)! Więc w rozumieniu części społeczeństwa (także w moim rozumieniu) zestawia Pan tutaj sprawy nieprzystawalne. A rzecz idzie o to, że na drugiej szali wagi są niewątpliwie już świadome i podmiotowe istoty ludzkie płci żeńskiej, zwane kobietami.
To moze nie dokonuj tej aborcji skoro nie chcesz? nikt nie chce ale czasem trzeba wiaze sie to z rozwojem medycyny, jak to w Waszej religii gloszą "tylko Bóg moze nas sądzic" i polecam o odrobine refleksji nad zyciem i tym jakie jest skomplikowane a nie kierowanie sie ograniczonymi poglądami
Ja już przygotowałem sobie biały strój wyjściowy. ;) A czy Wy krytykujący ten projekt ustawy mieliście go choćby przed oczami? To tylko dwie strony! Nie piszcie bzdur o karaniu kobiet, bo w tym projekcie jest to uzależnione od sprawy. Sąd może odstąpić od wymierzenia kary patrząc na indywidualny przypadek. Tak samo jak wielu nie widzi, że projekt dopuszcza konieczne działania lecznicze względem kobiety nawet gdyby ich skutkiem miała być śmierć dziecka nienarodzonego.
@Pułkownik: Biały strój (jako kontrę przeciwko czarnym strojom protestujących) uważam za świetny pomysł dla mających odmienne zdanie, niż czarny protest (do którego ja się zaliczam).
Natomiast chciałbym skorygować dwie kwestie z Pańskiego wpisu.
Pisze Pan: "Nie piszcie bzdur o karaniu kobiet, bo w tym projekcie jest to uzależnione od sprawy. Sąd może odstąpić od wymierzenia kary patrząc na indywidualny przypadek." >> Otóż właśnie tylko MOŻE odstąpić!
Następnie pisze Pan: "...wielu nie widzi, że projekt dopuszcza konieczne działania lecznicze względem kobiety..." >> Otóż projekt ustawy (art. 2 pkt 2) zwalnia z odpowiedzialności karnej (nowe brzmienie art. 152 kod. karnego) w razie "działań leczniczych KONIECZNYCH dla UCHYLENIA BEZPOŚREDNIEGO NIEBEZPIECZEŃSTWA dla ŻYCIA matki". O działaniach koniecznych dla ratowania "tylko" zdrowia matki nie ma tu mowy!
Bez białych rękawiczek - a wsadźcie sobie wasze prawo do wyboru "dokładnie tam" jak śpiewał pan Janerka. Wykonuję zawód medyczny. Stale spotykam się z dwoma chłopakami z Downem. I coś w nich jest takiego rozbrajająco sympatycznego. Są szczerzy, prostolinijni i uśmiechnięci. Może tacy mieli być. Wiem że cierpią, wiem że cierpią ich rodziny. Wiem, że mnie ich ta rozbrajająca szczerość nie raz wyprowadziła z dołka. I resztę załogi też. Po coś są.
Już mamy obowiązującą ustawę o zakazie aborcji. Według mnie to jest dobra ustawa. Powinno się jednak sprecyzować przesłankę o głębokich wadach płodu - jasna i obowiązująca interpretacja prawna. Do zastosowania. Bo dzieci z Downem to żadne nieszczęście. Ale istnieją inne wady płodu/dziecka, głębokie.
Natomiast prolajferzy mogliby skierować swoją energię na życie: na młodych ludzi niepełnosprawnych, na starych i niedołężnych.
Słyszałem jak znajoma tłumaczyła córeczce 8-letniej co to jest "czarny protest": "...żeby mamusie niekiedy nie osierocały swoich dzieci...". Przyznam, że mnie to zastanowiło. Czy protestującym rzeczywiście chodzi o prawo do aborcji, czy o prawo do niepodejmowania ryzyka w imię czegoś istotnego? Czy nie za łatwo ustawiacie sobie adwersarzy? (obawiam się, że do naszych rozkrzyczanych katolików ta refleksja w ogóle nie trafi)
Z wywiadu z jedną ze znanych w Polsce kobiet, bynajmniej nie "zatwardziała feministką" (kto chce, łatwo odnajdzie ten wywiad w sieci i się przekona, że chodzi o osobę bardzo wyważoną): "...moja córka Hania, matka pięcioletniego dziecka, która wobec grożącej nam ustawy – traci marzenie o drugim dziecku. Po prostu jak wiele jej rówieśniczek boi się zaszczucia i tego, że w wypadku dramatu poronienia będzie potencjalną podejrzaną." - Zwolennicy projektu OrdoJuris: braliście takie konsekwencje pod uwagę?
"Aborcjoniści dwoją się i troją, żeby namówić jak najwięcej kobiet do niepójścia do pracy." - "Aborcjoniści". Nie wiem, czy to zła wola, czy tylko umysłowa przypadłość ograniczająca zrozumienie tego, o co chodzi?
Pani Ludwiko, proszę mi powiedzieć kim jest moja Żona, kochająca matka dwójki dzieci, moja dobra przyjaciółka, dobry człowiek, która w życiu nie poddała by się aborcji... Również do feministki jej raczej daleko, zapewniam Panią... Ona idzie na protest, popiera go. Kim ona jest? Wg Pani...?
Troche mnie smiesza takie czarne marsze I przebieranie sie..ale coz w tym naszym kraju inaczej niczego sie nie wywalczy , lub wynegocjuje w normalny, rozsadny sposob jaki jest rozmowa. Wiec kobiety musza jakos zareagowac na skale tego problem , tylko zastanawiam sie dlaczego wlasnie faceci sa od podejmowania takich a nie innych decyzji w sprawie kobiet. Niech kazdy decyduje za siebie I wg swojego sumienia. W Poniedzialek zostaje w domu.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Ludwika KopytowskaDODANE 30.09.2016AKTUALIZACJA 02.10.2016
Podział na tych, którzy uznają godność człowieka od poczęcia i tych, którzy tej godności nie uznają, był już wcześniej, natomiast kto podkręca emocje wokół tego podziału, widać jak na dłoni...
Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby.
Człowieku powiedz mi... kiedy Ty zacząłeś żyć?
Czy minutę przed narodzinami a minutę po narodzinach stało się jakieś magiczne abrakadabra, które nagle uczyniło Cię człowiekiem?
Ogólnie Pański wpis tchnie szlachetnymi intencjami, ale pozwolę sobie krytycznie skomentować:
"Wolność to nie samowola."
>> Jako ogólne hasło, jest słuszne i brzmi dobrze. Ale samowoli w narzucaniu etyki w tak niejednoznacznych i szeroko dyskutowanych sprawach też nie może być!
"Wolność człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby."
>> Zgadza się, ale nie ma zgody co do tego, kiedy w swoim rozwoju organizm ludzki staje się osobą. Ta kwestia owszem, jest delikatna, ale uznawanie np. zygoty za osobę to jest (moim zdaniem) niedobra i nieuzasadniona SKRAJNOŚĆ.
"Człowieku powiedz mi... kiedy Ty zacząłeś żyć?"
>> Dobre pytanie, kiedy (z góry wyjaśniam, że ja nie wiem). Na jakiej podstawie ktoś miałby udzielić na szybko takiej odpowiedzi? Bo jeśli chodzi np. o wspomnienia, to ja na przykład nie pamiętam najwcześniejszego dzieciństwa po urodzeniu, i nikt zapewne nie pamięta (inna sprawa, że ludzka pamięć w ogóle jest zawodna).
"Czy minutę przed narodzinami a minutę po narodzinach stało się jakieś magiczne abrakadabra, które nagle uczyniło Cię człowiekiem?"
>> Pan ma na myśli przełomowe znaczenie momentu zapłodnienia, tak? Otóż jest to owszem, moment, w którym decydują się rozmaite genetyczne cechy późniejszego człowieka. Co do tego nie ma dyskusji. Ale to NIE ZNACZY, że ten zalążek życia, który owszem, jest sam jak najbardziej żywy (uświadommy sobie, że w ogóle rozmaite komórki ciała i ludzkiego, i zwierzęcego, i roślinnego są żywe!) jest już OSOBĄ! Jeżeli ktoś chce, może tak przyjąć, ale nie można takiej perspektywy narzucać innym!
Dużo ostrzejsze kary są dla facetów nakłaniających do aborcji.
I bardzo dobrze!
Konstruuje Pan ironiczno-wychowawcze porównanie: najpierw zabicie człowieka (dorosłego), który "pochodzi od bardzo złego ojca, jest chory i wymaga opieki albo przeszkadza swoją obecnością w czymś innym", a potem - zrobienie tego tego samego "temu, co na razie jest w środku". Otóż proszę przyjąć do wiadomości, że panuje szczera ROZBIEŻNOŚĆ ZDAŃ w sprawie tego, od kiedy rozwijająca się istota ludzka zaczyna być człowiekiem (tzn. podmiotem, który może odczuwać krzywdę)! W szczególności NIE jest oczywiste, że tak rozumianym człowiekiem jest zygota świeżo po zapłodnieniu - mimo że ma swoje odrębne DNA (częsty argument w dyskusji)! Więc w rozumieniu części społeczeństwa (także w moim rozumieniu) zestawia Pan tutaj sprawy nieprzystawalne. A rzecz idzie o to, że na drugiej szali wagi są niewątpliwie już świadome i podmiotowe istoty ludzkie płci żeńskiej, zwane kobietami.
Ponieważ nie popieram tego projektu ustawy, podobno jestem feministką.
Chętnie dowiem się czegoś bliższego na ten temat.
A czy Wy krytykujący ten projekt ustawy mieliście go choćby przed oczami?
To tylko dwie strony!
Nie piszcie bzdur o karaniu kobiet, bo w tym projekcie jest to uzależnione od sprawy. Sąd może odstąpić od wymierzenia kary patrząc na indywidualny przypadek.
Tak samo jak wielu nie widzi, że projekt dopuszcza konieczne działania lecznicze względem kobiety nawet gdyby ich skutkiem miała być śmierć dziecka nienarodzonego.
Biały strój (jako kontrę przeciwko czarnym strojom protestujących) uważam za świetny pomysł dla mających odmienne zdanie, niż czarny protest (do którego ja się zaliczam).
Natomiast chciałbym skorygować dwie kwestie z Pańskiego wpisu.
Pisze Pan:
"Nie piszcie bzdur o karaniu kobiet, bo w tym projekcie jest to uzależnione od sprawy. Sąd może odstąpić od wymierzenia kary patrząc na indywidualny przypadek."
>> Otóż właśnie tylko MOŻE odstąpić!
Następnie pisze Pan:
"...wielu nie widzi, że projekt dopuszcza konieczne działania lecznicze względem kobiety..."
>> Otóż projekt ustawy (art. 2 pkt 2) zwalnia z odpowiedzialności karnej (nowe brzmienie art. 152 kod. karnego) w razie "działań leczniczych KONIECZNYCH dla UCHYLENIA BEZPOŚREDNIEGO NIEBEZPIECZEŃSTWA dla ŻYCIA matki". O działaniach koniecznych dla ratowania "tylko" zdrowia matki nie ma tu mowy!
Natomiast prolajferzy mogliby skierować swoją energię na życie: na młodych ludzi niepełnosprawnych, na starych i niedołężnych.
Pozdrawiam.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.