O meksykańskim bezdomnym z „Dzienniczkiem” w kieszeni, przekładaniu poezji mistycznej na język dźwięków i powszechności miłosierdzia opowiada Bartek Gliniak, kompozytor Symfonii Miłosierdzia.
Magdalena Dobrzyniak: Jaka jest Pańska opowieść o „Dzienniczku”?
Bartek Gliniak: Mam dwie. Kiedyś pewna siostra zakonna poradziła mi, żebym przeczytał „Dzienniczek”. Świat, który wciąga, huczy wokół i świeci w oczy kolorowym światłem, przeszkadza w takiej lekturze. To nie jest proste – usiąść i nagle zacząć czytać mistykę św. Faustyny. Robiłem to fragmentami. Kiedyś jednak, jadąc samochodem w długa trasę, przesłuchałem cały „Dzienniczek”. Taki był początek.
A druga opowieść?
Wracałem kiedyś do domu wieczorem i zauważyłem na przystanku w mojej okolicy, San Fernando Valley, bezdomnego człowieka. Przywieźliśmy mu z żoną garnek zupy. Od tego czasu robiliśmy to codziennie. Któregoś wieczoru pojechałem sam. Nie spieszyło mi się, usiadłem i gadaliśmy. Powiedziałem mu, że jesteśmy z Polski, a on na to: „Czytam polską książkę”. Wyciągnął ją z kieszeni….
I to był „Dzienniczek”?
Tak, po hiszpańsku. Ten człowiek przyjechał z Meksyku. Nie miał rodziny, tylko jakieś kuzynostwo. I alkohol. Przez ten alkohol wyrzucali go z kolejnych miejsc, tracił kolejne zajęcia, bliscy nie byli chętni, by się z nim kontaktować. Wylądował na ulicy. I ten „Dzienniczek”… Dla mnie to było znaczące wydarzenie. Pamiętam go do dzisiaj, miał na imię Gerardo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Dobrzyniak
Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i podyplomowych studiów edytorskich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W mediach katolickich pracuje od 1997 roku. Wykładała dziennikarstwo na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Autorka książek „Nie mój Kościół” (z bp. Damianem Muskusem OFM) oraz „Bezbronni dorośli w Kościele” (z o. Tomaszem Francem OP).