Ilu jeszcze nie znamy?

Choć od zakończenia II wojny światowej minęło ponad 60 lat, nadal nie mamy bilansu strat. Za kilka lat ma się to zmienić.

Tomasz Gołąb

|

11.09.2006 11:53 GN 37/2006

dodane 11.09.2006 11:53

Na kilkunastu granitowych tablicach przy kościele redemptorystów na warszawskiej Woli widnieją nazwy miejsc związanych z masowymi rzeziami na początku sierpnia 1944 r. Ostrożne szacunki mówią o 40 tysiącach, bardziej realne – o 50 tys. zabitych w ciągu kilku dni. Jedna z tablic jest szczególna: wymienia z imienia i nazwiska członków jednej rodziny rozstrzelanej przy ul. Działdowskiej: matka Marianna Kuciapska, z dwiema córkami i czterema synami, synową, 6-tygodniową wnuczką i kuzynką.

– Takich rodzin były setki, ale tylko nieliczne znamy z nazwiska – mówi o. Andrzej Rębacz, redemptorysta, który podjął kilka lat temu wysiłek dokumentowania strat ludności cywilnej Woli w czasie II wojny światowej.

Na murze pojawiają się wciąż nowe tablice, z nowymi faktami, ale o. Rębacz już pogodził się z tym, że nie uda się odkryć całej przerażającej prawdy o zbrodniach nazizmu.

Nie jest za późno
Według historyka Andrzeja Kunerta, jest jeszcze szansa, by policzyć rzeczywiste straty osobowe wśród obywateli polskich w czasie II wojny światowej. Profesor Kunert jest jednym z członków rady programowej uruchamianego właśnie projektu naukowo-badawczego – „Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką”. Program jest wspólnym projektem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Instytutu Pamięci Narodowej. Uroczystej inauguracji dokonali w rocznicę wybuchu II wojny światowej na Zamku Królewskim w Warszawie minister Kazimierz Michał Ujazdowski oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka.

Szacuje się, że w czasie II wojny światowej zginęło pięć milionów obywateli Polski, w tym ok. 3 milionów Żydów. Same straty Warszawy szacowane są na 500–600 tys. osób. Populacja miasta odrodziła się dopiero 25 lat po wojnie.

– Celem projektu będzie uzyskanie możliwie pełnych danych na temat strat osobowych oraz w miarę ścisłej liczby osób poddanych represjom okupanta niemieckiego – podkreśla prezes IPN Janusz Kurtyka.
Problem w tym, do ilu nazwisk ofiar po 67 latach można dotrzeć. Ze 100 tys. więźniów Pawiaka, największego politycznego więzienia niemieckiego, po 60 latach intensywnej pracy archiwistów i historyków udało się odtworzyć 45 tys. imion i nazwisk. 55 tys. to puste rubryki.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Gołąb