Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko Ci oddam. Mt 18,26
Ile razy powtarzamy tak u kratek konfesjonału? Boże, okaż mi cierpliwość, a wszystko Ci oddam. Serio? Niemożliwe. Takiej obietnicy nie da się wypełnić. Choćby nie wiem co, zawsze będziemy dłużnikami Boga. Na szczęście On, widząc beznadzieję tej sytuacji, uwalnia nas i długi nam daruje. Było, nie ma. Masz człowieku czyste konto. Żyj dalej bez groźby kary na karku... Bóg przebaczenie trzyma chyba w dziurawym koszu. To dlatego tyle go spada na nasze głowy. Czemu my mielibyśmy, jak jacyś aptekarze, skrupulatnie je odmierzać i dawać je tylko na spełniającą formalne wymogi receptę? Przecież przedawkowanie przebaczenia raczej dla zdrowia i życia niebezpieczne nie jest. A może jednak? Może demoralizuje? Może. Ale skoro Jezus powiedział, że trzeba przebaczać nawet siedemdziesiąt siedem razy, to niech już On się tym martwi. Kim my jesteśmy, żeby korygować Jego nauczanie? O jednym warto chyba jednak pamiętać: przebaczyć nie znaczy naiwnie dawać się znów krzywdzić. Jakiś dystans czy ostrożność nie zawadzą. Ale to zupełnie co innego niż szukanie sposobu, by się odegrać.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!
Andrzej Macura