Gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu. Wj 19, 1-2
Jak potężny i pełen mocy musi być Bóg, skoro nawet jego aniołowie sprawiają, że ludzie są przerażeni. Czytam o Zachariaszu, ojcu Jana Chrzciciela, któremu „ukazał się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego”. Czytam o pasterzach, którzy „bardzo się przestraszyli”, kobietach, które przybiegły namaścić ciało zmarłego Jezusa a na widok aniołów „przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi”, danielu, który po spotkaniu z archaniołem „chorował przez wiele dni”.
„Żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” – usłyszał Mojżesz od Tego, który „przywdział mrok niby zasłonę wokół siebie”. Gdy rozmawiał z Najwyższym Izrael nie mógł podchodzić do góry. „Nie zapominajmy, że Bóg to ogrom majestatu a nie kolega z pracy, z którym majlujemy, siedząc tym samym biurku. Pokora i mądrość objawia się w czekaniu: «Wielkim czekaniem czekałem na Pana». Czekanie ma być wielkie, żeby było godne przyjąć Wielkiego Boga – opowiadał mi o. Michał Zioło.
Może dlatego drażniło mnie zawsze określenie „szef” z serialowej „Autostrady do nieba”?