Słowa Najważniejsze. W I czytaniu

« » Listopad 2022
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
  • Inny Kalendarz

Niedziela 27 listopada 2022

ks. Zbigniew Niemirski

|

27.11.2022 00:00 GN 47/2022 Otwarte

Widzenie końca na początek

Iz 2, 1-5

Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jerozolimy:

Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stać będzie mocno na szczycie gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: «Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską, do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo pochodzi z Syjonu i słowo Pańskie – z Jeruzalem».

On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i sędzią dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!

 

Podejmujemy tę kwestię w kontekście Adwentu. Bardzo często będzie nam w tych dniach towarzyszył prorok Izajasz, nazywany przez św. Hieronima ewangelistą Starego Testamentu – czyli tym, który ogłasza radosną nowinę o zbawieniu, i tym, który ponad 700 lat przed narodzeniem Pana Jezusa przepowiedział Jego życie. Izajasz nie tylko słyszał Boże słowa. Widział także rzeczy zakryte dla ludzi. Dlatego już samo jego powołanie „w roku śmierci króla Ozjasza”, a więc w 739 roku przed Chr., wiązało się z widzeniem. „W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię” – napisał prorok. Dziś także w nagłówku czytania słyszymy: „Widzenie Izajasza, syna Amosa”. Widzenie na początek końca czasów, rozpoczętego przyjściem Oczekiwanego.

Izajasz wskazał też na ród króla Dawida, syna Jessego, z którego narodzi się Mesjasz. Wieścił: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej”. Jest to opis narodzin Oczekiwanego jako dziecka, którego przymioty wskazują na władcę wszechświata. „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”. Przywołajmy jeszcze jedną zapowiedź, pokazującą wyjątkowość narodzenia z dziewicy: „Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. Bóg z nami. •

ks. Tomasz Jaklewicz

|

27.11.2022 00:00 GN 47/2022 Otwarte

Życie czy hipnoza?

Rz 13, 11-14

Bracia:

Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy.

Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.

 

1. Nie przespać pobudki, którą zsyła Bóg. Mało kto lubi poranny budzik, jednak smutny jest los człowieka, którego nikt nie wzywa, na którego nikt nie czeka. Nikt z nas nie zna dnia ani godziny swojego nawiedzenia, ale trzeba być gotowym już teraz. Sensem Adwentu jest czekanie, wewnętrzna gotowość. Łaska Boża przychodzi często znienacka. Najważniejszym kairosem życia będzie godzina naszej śmierci. Przygotowujemy się na nią nie przez sen, nie przez bierne oczekiwanie, ale przez służbę innym, modlitwę, codzienną wierność. Przeżyć dobrze życie oznacza skoncentrować się na dobrym przeżyciu właśnie trwającego dnia.

2. „Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy”. Czas pracuje na naszą korzyść, jeśli wierzymy. Każdy dzień przybliża nas do spotkania z Panem. Życie nie jest bezsensownym przemijaniem, ale przybliżaniem się do Miłości. Jest wędrówką do celu. Oczekiwaniem. Każdego dnia bliżej. „Przybliżył się dzień” – pisze św. Paweł. Dzień zwycięstwa życia, kres, który będzie początkiem.

3. Wezwanie do etycznego życia płynie z prawdy o nadziei. Kto nie czeka na Boga, kto wątpi w sens istnienia, ten nie podejmie wysiłków na rzecz pięknego życia. Zabraknie mu motywacji. Kto nie wierzy w światło, temu będzie wszystko jedno, czy żyje przyzwoicie, czy nie. Czyny ciemności są zawsze łatwiejszym wyborem. Hulanki, pijatyki, rozpusta, kłótnie, zazdrość. Grzech jest formą ucieczki od życia, jest znieczuleniem bólu bezsensownego istnienia. Sen po grecku to hypnos – kojarzy się z hipnozą. Jeśli nie mam w życiu celu ani poczucia sensu, wtedy zło wchodzi w tę pustkę i hipnotyzuje, czyli usypia. Ludzkość jest dziś uśpiona przez migające ekrany. Inżynierowie dusz serwują obrazy, które dają złudzenie życia. Powiadają, że warto czekać jedynie na nowy sprzęt, film czy inną rozrywkę. Świat jest dziś tak konstruowany, żeby nawet do głowy nam nie przyszło, iż życie jest czekaniem na Boga.

4. Mamy się ubrać w zbroję światła. Czyli oblec się w Chrystusa. Ojciec syna marnotrawnego kazał ubrać go w nowe szaty. Pod krzyżem nie rozerwano szaty Jezusa, ale rzucono o nią losy. Ta szata jest dla mnie, syna marnotrawnego. Aby okryć moją nędzę. Aby ludzie, patrząc na mnie, pomyśleli, że to Jezus. Skoro mam ją założyć jak zbroję, to znaczy, że mam stanąć do walki z ciemnością. Bronić siebie i innych przed zahipnotyzowaniem przez zło.•

ks. Robert Skrzypczak

|

27.11.2022 00:00 GN 47/2022 Otwarte

Nie spostrzegli się

Mt 24, 37-44

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

 

Pozwoli na to, bo nie spostrzeże tego procesu. To samo powiedział Jezus: „Nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich”, nawiązując do czasów biblijnych i powołania Noego, który zdołał się uratować, bo wsłuchał się w komunikaty ostrzegające z nieba. Człowiek do tego stopnia może przyzwyczaić się do życia bez nieba, że przestanie słyszeć głos dochodzący stamtąd. Dlatego Jezus mówi do dzisiejszych uczniów: „Uważajcie!”. Wypowiada te słowa w kontekście swego przyjścia, jakby nawiązywał do słynnego pytania: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8).

Benedykt XVI stwierdził, że Zachód ogarnął kryzys duchowy najpoważniejszy od upadku Cesarstwa Rzymskiego pod koniec V wieku. Na Zachodzie światełko chrześcijaństwa ledwie się tli. Od bardzo dawna lekceważyliśmy sygnały ostrzegawcze. Teraz, gdy wody potopu są już blisko, nie jesteśmy przygotowani. Rozpad rodziny, zanik tradycyjnych wartości moralnych, rozbicie wspólnot. Niepokoiły nas te zjawiska, ale wierzyliśmy, że można je odwrócić. Niektórzy uważali, że wzmocnienie wałów przeciwpowodziowych prawa i polityki wystarczy, by powstrzymać potop sekularyzacji. Dziś widzimy, że przegraliśmy i że nieustępliwe prądy zeświecczenia pokonały nasze liche bariery. Kościół przestał formować dusze, a zajął się dbaniem o własne potrzeby. Dyskutujemy o roli kobiet, ochronie odmienności seksualnych, dopasowaniu przykazań do indywidualnych potrzeb, o podziale władzy w parafiach i diecezjach, tymczasem jedna na trzy osoby w wieku 18–29 lat nie wyznaje już żadnej religii albo przystaje na pseudoreligijną papkę. Niewiele mają wspólnego z Pismem Świętym i tradycją uczącą pokory, miłości zdolnej do poświęcenia, czystości serca i drogi krzyża jako ścieżki prowadzącej do Boga. Wody potopu sięgają już krokwi naszych kościołów. Co oznacza Chrystusowe „czuwajcie” w kontekście „dni Noego”? Czy nie to, by chrześcijanie, osaczeni przez szalejące wody potopu nowoczesności, zabrali się za budowanie arki, w której ocalą żywą wiarę i uchronią swą tożsamość w czasach kryzysu, który może trwać nawet setki lat?

Zamiast wpadać w panikę lub trwać w zadowoleniu z siebie, trzeba budować nowe, małe wspólnoty, tysiące ark, spędzać więcej czasu z dala od brudnych wód tego świata na głębokiej modlitwie i wypełnionych treścią ćwiczeniach duchowych, naśladując Jezusa, który odszedł na pustynię, aby się modlić, zanim rozpoczął głosić swoją naukę ludziom. Za tym kryzysem kryje się łaska. Dostrzeżemy ją, jeśli na nią się otworzymy. Bóg nieraz karał swój lud, aby go nawrócić. Teraz też wydaje wyrok na Kościół i ludzi, których wiara wyziębiła się przez egoizm i wygodne życie. Zbliżająca się burza może okazać się dla nas narzędziem zbawienia. Bo nawet „nie domyślamy się”, kiedy i w jaki sposób Syn Człowieczy przyjdzie. •