Słowa Najważniejsze. W I czytaniu

« » Sierpień 2022
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
  • Inny Kalendarz

Poniedziałek 29 sierpnia 2022

Andrzej Macura

|

29.08.2022 00:00 GN 34/2022 Otwarte

Za upomnienie się o prawa moralne stracił głowę

Mk 6,17-29

Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce.

Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Jan (...) wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”.
Mk 6,18

Ewangelia z komentarzem. Za upomnienie się o prawa moralne stracił głowę
Gość Niedzielny

Smutne, gdy ktoś za upomnienie się o prawa moralne traci głowę. Jeszcze smutniejsze, gdy ten, od którego wydanie takiego wyroku zależy, nie kieruje się sprawiedliwością, ale, jak Herod, względami towarzyskimi. Tak jednak bywa. I co? My, chrześcijanie, musimy oczywiście uważać, byśmy nie stali się Herodami lub Herodiadami, którzy po trupach muszą postawić na swoim. Gdy jednak sami, ze względu na prawo moralne, stajemy się ofiarami różnych ludzkich sądów i samosądów, nie rozpaczajmy. To zaszczyt znaleźć się z Janem Chrzcicielem w jednym towarzystwie. Zresztą – jak ktoś kiedyś powiedział – głowa to głowa, znacznie gorzej jest stracić twarz. Zwłaszcza w oczach Boga.