O zapewnienie sprawiedliwości mniejszościom religijnym w Pakistanie, których los w wyniku ustawy o bluźnierstwie jest coraz bardziej zagrożony, apeluje rządząca w tym kraju Partia Ludowa
Stoi ona na czele koalicji, do której należą zarówno prezydent, jak i premier. Kościół katolicki uznał apel za znaczący i odważny. Jednak, jak podkreśla agencja Fides, związana z Papieską Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, teraz trzeba bacznie obserwować, czy znajdzie on jakikolwiek oddźwięk w pakistańskich sądach będących pod ogromnym wpływem islamskich ekstremistów.
W liście otwartym czytamy m.in., że na skutek obowiązywania ustawy o bluźnierstwie mniejszości religijne są w Pakistanie coraz mniej bezpieczne. Jest przez kryminalistów wykorzystywana do ochrony własnych interesów i wyrządzania krzywdy innym. Wezwano też do debaty nad obecnym kształtem ustawy, wskazując, że zanim została wprowadzona w 1985 r. przez dyktatora Zia-ul-Haka, trudno było spotkać w kraju przypadki bluźnierstw czy tym bardziej mordów dokonywanych na domniemanych bluźniercach. Te ostatnie słowa odnoszą się do praktykowanych przez ekstremistów samosądów. Ich ofiarą padają ludzie oczyszczeni przez pakistańskie sądy z zarzutu bluźnierstwa, sędziowie ich zwalniający oraz każdy, kto dąży w Pakistanie do jakichkolwiek zmian tego niesprawiedliwego prawa.
Sygnatariusze listu otwartego wspominają tu sędziego Arifa Iqbala, który 1997 r. oczyścił z zarzutów o bluźnierstwo chrześcijanina, a także gubernatora Salmana Taseera i ministra Shahbaza Bhattiego, którzy ośmielili się podnieść głos przeciwko ustawie o bluźnierstwie. W liście czytamy, że obecna sytuacja w Pakistanie napawa obawą nie tylko przedstawicieli mniejszości, ale także muzułmanów. List został rozesłany do przedstawicieli rządu, prezesa Sądu Najwyższego, przewodniczących Izby Deputowanych i Senatu, gubernatorów prowincji, a także do Komisji Praw Człowieka i innych grup zaangażowanych w życie społeczne.
O tym, że zmiana jest konieczna, świadczą doniesienia o kolejnych aresztowanych za rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi czy obrazę Koranu. Na 25 lat więzienia sąd w Kasur w prowincji Pendżab skazał chrześcijańskich małżonków, którzy – jak czytamy w uzasadnieniu wyroku – „sprofanowali Koran dotykając go nieumytymi rękami”. Ruqqiya Bibi i jej mąż Munir Masih, przebywający w więzieniu od ośmiu miesięcy, starają się teraz o zwolnienie za kaucją. Jednak, jak mówią ich obrońcy, może to być dla nich równoznaczne ze śmiercią z ręki fundamentalistów niegodzących się na zwalnianie nikogo, na kogo padł choćby cień podejrzenia o bluźnierstwo.