19 października zostały wysłane do Rosji materiały będące odpowiedzią na rosyjski wniosek o pomoc prawną w śledztwie dot. kradzieży kart kredytowych należących do ofiary katastrofy smoleńskiej Andrzeja Przewoźnika - poinformowała PAP Prokuratura Generalna.
Prokuratorzy wyjaśniają, że materiały zostały wysłane "niezwłocznie", bezpośrednio po przejściu niezbędnych procedur. Jak powiedział w czwartek PAP rzecznik PG Mateusz Martyniuk, odpowiedź na rosyjski wniosek wysłano z Departamentu Współpracy Międzynarodowej PG 19 października.
Czwartkowy rosyjski dziennik "Kommiersant", powołując się na śledczego z garnizonu smoleńskiego Aleksandra Agieszyna, prowadzącego dochodzenie ws. kradzieży kart bankowych Przewoźnika, napisał, że Rosjanie nie mogą zamknąć śledztwa dot. czterech rosyjskich żołnierzy, którzy po katastrofie pod Smoleńskiem ograbili zwłoki sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Nie stanęli oni jeszcze przed sądem, ponieważ Polska nie odpowiedziała na niektóre pytania postawione przez stronę rosyjską.
Wniosek o pomoc prawną z Rosji wpłynął do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdyż ta prokuratura po stronie polskiej prowadzi śledztwo ws. kradzieży kart Przewoźnika. Jak powiedział PAP prok. Dariusz Ślepokura, wniosek dotyczył informacji z banku, z którego pochodziły karty.
"Wniosek wpłynął do nas 21 lipca, wówczas wystąpiliśmy o uchylenie tajemnicy bankowej, w połowie sierpnia sąd na nasz wniosek tajemnicę bankową uchylił, a odpowiedź z banku otrzymaliśmy na początku października i niezwłocznie 10 października przekazaliśmy do Prokuratury Generalnej celem wysłania do Rosji" - wyjaśnił Ślepokura.
Z karty kredytowej należącej do Przewoźnika dokonano po katastrofie, w dniach 10-12 kwietnia 2010 roku, 11 wypłat na sumę około 6 tys. zł. Jednocześnie podjęto sześć nieudanych prób wypłaty pieniędzy z innej karty należącej do sekretarza Rady.
Według cytowanego przez rosyjską gazetę Agieszyna, rosyjska część śledztwa została zakończona w lutym. Pod zarzutem "kradzieży po uprzednim zawiązaniu spisku" zatrzymano w Rosji czterech żołnierzy służby zasadniczej z garnizonu w Smoleńsku. Po katastrofie polskiego samolotu prezydenckiego ochraniali oni miejsce wypadku. Podejrzanych nie umieszczono w areszcie, a jedynie oddano pod nadzór dowódcy jednostki, w której służyli.
Jak podał "Kommiersant", wszyscy czterej zakończyli już służbę wojskową. Obecnie przebywają w miejscach swojego stałego zamieszkania w obwodach moskiewskim, kurskim i smoleńskim. Zastosowano wobec nich środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Gazeta przekazała też, że trzej z domniemanych sprawców byli już w przeszłości sądzeni. Jeden - za grabież, drugi - za kradzież, a trzeci - za wprowadzanie do obiegu fałszywych środków płatniczych.
Polskie śledztwo dotyczące kradzieży kart kredytowych A. Przewoźnika jest prowadzone od połowy maja zeszłego roku. Prokuratura cywilna wszczęła śledztwo w tej sprawie na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem.
We wrześniu zeszłego roku polska prokuratura otrzymała z Rosji zapis z monitoringu miejsca, w których realizowane były wypłaty. Od października 2010 r. polskie śledztwo jest zawieszone w oczekiwaniu na pomoc prawną z Rosji. Chodzi o realizację drugiego wniosku o pomoc prawną, w którym prokurator zwrócił się o udzielenie informacji na temat ustaleń rosyjskiego śledztwa. Informacje te Rosjanie będą mogli przesłać po zakończeniu swojego postępowania.