Odkrycie na stanowisku archeologicznym w Wielkim Tyrnowie może dać Bułgarii argument w toczonej od lat przez Bałkany walce o nazwę "rakija". W ruinach średniowiecznej stolicy bułgarskiej znaleziono fragment kielicha z napisem "Na święto piłem rakinię".
Kielich według archeologów pochodzi z XIV wieku, a "rakinia" niewątpliwie oznacza rakiję - tradycyjny wysokoalkoholowy trunek pędzony w domach na Bałkanach.
"Dotychczas uważano, że rakiję wynaleziono w XVI wieku. Napis dowodzi, że już 200 lat wcześniej Bułgarzy w swojej stolicy, czyli Wielkim Tyrnowie pili rakiję podczas świąt. Można więc uważać ją za bułgarski wynalazek" - uznał szef bułgarskiego Narodowego Muzeum Historycznego prof. Bożydar Dymitrow.
Ekspertyza archeologiczna natychmiast zostanie przekazana ministrowi rolnictwa, który w Brukseli walczy o zarejestrowanie rakiji jako tradycyjnego bułgarskiego trunku - dodał.
Nazwę tę chcą również zastrzec dla siebie również Serbia, Macedonia, Albania, a Słowenia, która weszła do UE trzy lata przed Bułgarią, poczyniła już pierwsze kroki w rejestracji rakiji jako trunku typowo słoweńskiego.
Przekonanie UE, że rakija jest bułgarskim napojem, zostało uznane za ważny cel polityczny na posiedzeniu rządu w lutym b.r. Minister rolnictwa Mirosław Najdenow oświadczył wówczas, że "walka o uznanie produkcji wina i rakiji za tradycyję na ziemiach bułgarskich od czasów starożytnych jest sprawą narodową".
Sprawa ma m.in. aspekt finansowy - po ewentualnym uznaniu głębokich korzeni tej tradycji, Bułgaria chce przystąpić do walki o obniżenie akcyzy na domową produkcję rakiji i wina, wprowadzonej po wejściu kraju do UE w 2007 roku. "Jeżeli rząd odniesie sukces, cena butelki rakiji obniży się o 2-3 lewa (1-1,5 euro)" - obiecuje Najdenow.
O ile jednak Brukseli wciąż nie przekonano, Bułgarzy masowo pędzą rakiję nielegalnie. Według szacunków Krajowej Izby Producentów Win w kraju działa około 9 tys. niezarejestrowanych urządzeń do produkcji rakiji, od której nie płaci się akcyzy. Legalnych jest 1600.
Obecnie do walki o rakiję Bułgaria postanowiła włączyć argumenty archeologiczne.
Rakija nie jest jedyną nazwą, wzbudzającą na Bałkanach silne emocje. Dwa lata temu iskrzyło między Sofią a Belgradem z powodu sałatki szopskiej - znanej turystom mieszanki drobno posiekanej cebuli, papryki, pomidorów i ogórków, posypanej serem.
Według serbskiej prasy jest to "stara serbska specjalność", a przygotowywali ją już w średniowieczu pasterze z okolic miasta Prizren. Ludzie ci, zwani szopami, dotarli później do dzisiejszej Bułgarii, przywożąc ze sobą tradycyjny przysmak. Prizren obecnie znajduje się w Kosowie.
Tymczasem według jednej z legend miejskich, szopską sałatkę stworzył nieznany mistrz kuchni z państwowego Bałkanturystu na początku lat 60. ubiegłego wieku na podobieństwo sałatki greckiej.