Była piękna, kochała muzykę. Gnało ją na misje. "Wezwanie Pana jest tajemnicą" - uwrażliwiała.
„Myśl o wyjeździe na misje długo nie dawała mi spokoju. Wiedziałam jednak, że aby spełnić to pragnienie muszę wstąpić do zakonu. Ja natomiast nie chciałam w tym czasie składać ślubów, dlatego w końcu zrezygnowałam” - przyznaje w rozmowie z włoskim dziennikarzem Renzo Allegrim.
We wspomnieniach swojego brata „była piękna. Miała wielkie poczucie humoru, kochała muzykę, grała na mandolinie i fortepianie”. Jej pragnienia wykrystalizowały się gdy miała 18 lat. Długo się zastanawiała i modliła przed podjęciem decyzji.
Dynamiczna, a zarazem doświadczona dramatami życia pragnęła wyjechać do Indii. Chciała współpracować z tamtejszymi jezuitami. W zapale oczekiwała całkowitego zaangażowania i rąk pełnych pracy. Nieobce też jej było pragnienie przygód, niebezpieczeństw, podróży. To co ją trapiło, to jak to wszystko pogodzić będąc zakonnicą? Bo przecież w tej roli nie widziała siebie.
„Módl się o rozeznanie woli Bożej” - usłyszała od jednego misjonarza. „Ufała Bogu, rozmawiała z Nim, słuchała Go” - wspomina dziennikarz. W jej słowach odzwierciedlała się tajemnica - życia i powołania.
„Bóg mówi również do nienarodzonych dzieci, a one doskonale go rozumieją” - podkreślała. Wierzyła, że „powołanie rozwija się od pierwszej chwili istnienia”. Jest subtelnym darem z nieograniczonym potencjałem. „Wezwanie Pana jest tajemnicą” - mówiła.
Miała 36 lat, gdy całkowicie poświęciła się najuboższym. „Działała pod wpływem impulsu, kierując się prawem serca. Zawsze żyła jak zakochana” - pisze jej rozmówca. Kochała i cierpiała. „Są dziećmi Boga, powinni odchodzić z godnością, z uśmiechem na ustach” - mówiła o konających na ulicy.
„Pragnęła, by odchodzili z tego świata jak aniołowie, mając pewność, że są przez kogoś kochani. Mówiła z wielką prostotą. Każde jej słowo było wypełnione uczuciem i tajemnicą, jej oczy jasne niczym oczy dziecka. Natomiast jej ręce były sękate, powykrzywiane, wyniszczane pracą” - wspomina Allegri.
Stała się jedną z najbardziej znanych kobiet świata. Podziwiały ją głowy państw, wyznawcy różnych religii, przyznano jej najwyższe nagrody. A ona za każdym razem powtarzała: „Jestem niczym”.
Te wyjątkowe osobiste wspomnienia, które Renzo Allegri zawarł w książce „Matka Teresa mi powiedziała” to jedna z aktualnych propozycji wydawnictwa WAM. Niewielka w formacie a jakże monumentalna duchem i przesłaniem książka to w sam raz lektura na rozpoczynający się Tydzień Misyjny. Jak łyk świeżej wody - na zdrowie duszy! Szczerze polecam.
Krzysztof Błazyca