Francuscy biskupi wieszczą katastrofę. Totalny kryzys w krajach zachodnich rozpoczął się już kilkadziesiąt lat temu. A najgorsze skutki recesji finansowej z 2008 r. mamy jeszcze przed sobą – czytamy w liście episkopatu przed wyborami.
Gorzkie słowa padają zwłaszcza pod adresem młodych. Biskupi ostrzegają ich lojalnie, że nigdy nie będą mogli się cieszyć takim dobrobytem, z jakiego korzystały pokolenia ich rodziców czy dziadków: „Dotychczasowego sposobu życia nie da się ani przenieść do innych krajów świata, ani zachować u nas na dłuższą metę”. W tym kontekście episkopat apeluje do Francuzów, aby nie oczekiwali od polityków rzeczy niemożliwych.
List episkopatu przed przyszłorocznymi wyborami na prezydenta i do parlamentu zachęca jednak do zachowania chrześcijańskiej nadziei i odpowiedzialnego włączenia się w proces nieuniknionych przemian. W tym kontekście podaje on trzy elementy, na które należy zwrócić szczególną uwagę. Pierwszy to potrzeba jasnego zdefiniowania godności człowieka w obliczu postępu naukowo-technicznego. Nasze społeczeństwo jest tym zafascynowane, ale nie w pełni zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie się z tym wiąże – piszą biskupi.
Drugi element to koniec jednorodności zachodnich społeczeństw. Na skutek migracji żyją wśród nas ludzie o odmiennym pochodzeniu etnicznym, kulturowym i religijnym. U rodzimych mieszkańców Francji rodzi to poczucie niestabilności, z którym ciężko jest żyć. Przybysze zaś czują się źle przyjęci w społeczeństwie, którego nie mogą już opuścić. Trzeci problem, na który zwraca uwagę episkopat przed wyborami, to wzrost postaw roszczeniowych, przy jednoczesnym osłabieniu poczucia odpowiedzialności za społeczeństwo i własnych obowiązków względem niego.
Francuscy biskupi wzywają też do szczególnej ostrożności w podejściu do środków społecznego przekazu. Żyjemy w epoce hipermedialnej i jesteśmy zasypywani mnóstwem informacji. Nie dajmy się zwieść oszczerstwom i negatywnej propagandzie – ostrzega episkopat.