Aplikantka adwokacka z Warszawy Magdalena R., która została skazana na karę w zawieszeniu za oszustwo, wyrokiem adwokackiego sądu dyscyplinarnego została usunięta z zawodu. Powodem nie jest sama sprawa karna, ale to, że aplikantka zataiła ją przed palestrą.
O zapadłym pod koniec września nieprawomocnym wyroku Sądu Dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie poinformował PAP rzecznik Rady mec. Jakub Jacyna.
Sprawa dotyczy Magdaleny R., trzydziestokilkuletniej aplikantki adwokackiej trzeciego roku, która występowała już w sądach jako pełnomocnik prawny stron. Okazało się, że kilka lat temu Sąd Rejonowy Wrocław-Krzyki skazał ją na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu za oszustwo i posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.
Jak powiedział Jacyna, adwokacki rzecznik dyscyplinarny dowiedział się o sprawie przypadkiem, od prokuratury, która prowadzi inne dochodzenie w podobnej sprawie, dotyczące tej samej osoby. Wówczas wszczęto "dyscyplinarkę".
Obwiniona tłumaczyła, że było jej wstyd przyznać się palestrze do takiej sprawy z przeszłości, a ponadto - jak ustalono w procesie dyscyplinarnym - liczyła ona na zatarcie skazania, które niebawem powinno nastąpić, co skutkowałoby uznaniem jej za osobę niekaraną.
Adwokacki sąd dyscyplinarny orzekł wydalenie Magdaleny R. z aplikacji. "Taki wyrok zapadł nie dlatego, że pani R. została skazana, bo sam ten fakt nie musiałby jeszcze oznaczać automatycznego usunięcia z zawodu, ale dlatego, że aplikantka nie ujawniła tej sprawy, co stanowi poważne naruszenie zasad etycznych" - wyjaśnił mecenas Jacyna.
Jak podkreślił, adwokatura stara się przestrzegać wysokich standardów w tej materii, co staje się szczególnie istotne obecnie, gdy do palestry napływa tak wielu młodych prawników chcących zasilić jej szeregi. Tylko w tym roku na aplikację adwokacką zdawało ponad 4 tysiące kandydatów (z czego około 2 tysięce - do Warszawy). Adwokatów jest w Polsce około 10 tysięcy.