Miłosierdzie Boże daje nadzieję na rozwiązanie najtrudniejszych problemów i powinno się go uznać za podstawę nowej ewangelizacji – mówili francuskojęzyczni uczestnicy II Światowego Kongresu Bożego Miłosierdzia, zgromadzeni w krakowskim kościele pw. Świętego Krzyża.
Podczas kolejnego dnia obrad grupy języka polskiego, włoskiego, niemieckiego, angielskiego, hiszpańskiego, węgierskiego i francuskiego zgromadzili się w zabytkowych kościołach, położonych wokół Rynku Głównego w Krakowie.
Grupę języka francuskiego tworzyli obok Francuzów (m.in. s. Simon-Pierre, cudownie uzdrowionej za wstawiennictwem Jana Pawła II) także Portugalczycy i mieszkańcy Czarnego Kontynentu – katolicy z Rwandy, Kamerunu, Republiki Konga. Modlitwie przewodniczył bp Joseph Lafontan z Port au Prince na Haiti.
Ks. dr Leszek Woronieckie z Francji wygłosił konferencję pt. Maryja, Matka Miłosierdzia, w której przedstawił Ją jako "arcydzieło miłosierdzia Bożego". Dodawał, że Maryja nadaje Miłosierdziu Bożemu kobiecy rys. Zadając pytanie, czy Maryja jest także współodkupicielką ludzkości, zacytował wspomnienia pewnego teologa, który zapytał Matkę Teresę z Kalkuty, czy Najświętsza Panna jest współodkupicielką człowieka. – Oczywiście – powiedziała bez wahania Matka Teresa. Maryja dała Jezusowi ciało, a Jego ciało nas zbawia. – Taka jest różnica między teologami i świętymi – oni potrafią w jednym zdaniu powiedzieć to, co teolodzy mówią w długich traktatach - zauważył ks. Woroniecki.
Pallotyn ks. Jerzy Kotwa SAC, pracujący od lat w Rwandzie wyjaśniał w rozmowie z KAI dlaczego kult Bożego Miłosierdzia tak intensywnie się rozwija na Czarnym Lądzie. Jego zdaniem Afryka, targana wojnami i konfliktami, nękana przez głód i choroby otrzymuje dzięki Bożemu Miłosierdziu antidotum na rany i traumy oraz nadzieję, że jest w stanie się z nich podźwignąć. – Miłosierdzie Boże trafia w sedno ich potrzeb duchowych – podkreślił misjonarz.
W ubiegłym roku w Rwandzie odbył się regionalny Kongres Bożego Miłosierdzia, a ten obecny jest jego kontynuacją – mówił ks. Kotwa. Dodał, że w Rwandzie prawie nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Pana Jezusa Miłosiernego, a apostołami, którzy szerzą orędzie, przekazane przez św. s. Faustynę są ludzie świeccy. On sam w czasie ludobójczej wojny w Rwandzie trzy razy w sposób cudowny został ocalony. Jest głęboko przekonany, że stało się tak, gdyż odmawiał Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Ks. Kotwa domyśla się, iż stało się tak dlatego, że jeszcze jako kleryk ofiarował duży obraz Pana Jezusa Miłosiernego Janowi Pawłowi II, a potem szerzył kult miłosierdzia w Afryce.