Jesteśmy rozczarowani stanowiskiem Stanów Zjednoczonych w kwestii palestyńskiej – powiedział włoskiej agencji ANSA bp Giacinto Marcuzzo z Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy
Biskup pomocniczy rezydujący w Nazarecie uznał, że postawa amerykańska okazała się bardzo stronnicza i odebrała nadzieję Palestyńczykom, którzy bezskutecznie oczekują na powstanie niepodległego państwa. Warto dodać, że chrześcijanie w Ziemi Świętej poparli w tej sprawie starania prezydenta Mahmuda Abbasa na forum ONZ.
Prezydent Barack Obama do tej pory wykazywał się odwagą, przenikliwością i praktycyzmem, a tym razem dał się poznać jako ktoś mniej neutralny, a za to stronniczy – zauważył bp Marcuzzo. W jego przekonaniu była to niespodzianka bardzo gorzka, ponieważ dla ludzi poszukujących pokoju gospodarz Białego Domu był wcześniej jedynym punktem odniesienia. Teraz, zdaniem katolickiego biskupa z Nazaretu, zaczyna brakować nadziei na przyszłość. W sytuacji politycznej, jaka wytworzyła się po złożeniu w Nowym Jorku wniosku o przyjęcie Palestyny do ONZ, bardzo negatywną rolę odegrała postawa laureata pokojowej nagrody Nobla. Zdaniem przedstawiciela Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy do tej pory wydawało się, że prezydent Obama mógłby być dobrym arbitrem, który doprowadziłby strony izraelską i palestyńską do pokojowego rozwiązania konfliktu. Teraz, zdaniem bp Marcuzzo, wszyscy się zorientowali, że USA nie są bezstronnym sędzią w kwestii palestyńskiej. Do pomocy niezdolne jest również ONZ, a Europa wydaje się podzielona w tej kwestii – przekonywał łaciński biskup z Nazaretu.
Po zakończeniu obrad ONZ w Nowym Jorku rząd Izraela wezwał Palestyńczyków do wznowienia negocjacji pokojowych, ale bez żadnych warunków wstępnych. Natomiast strona palestyńska domaga się od rządu w Tel Awiwie zamrożenia żydowskiej kolonizacji terenów okupowanych i negocjacji granic przyszłego państwa arabskiego.