Kilkunastu policjantów i Romów odniosło obrażenia podczas rozruchów, do których doszło w nocy z piątku na sobotę we wsi Katunica niedaleko Płowdiwu w środkowej Bułgarii - poinformowało w sobotę bułgarskie radio publiczne.
Do prawdziwego buntu miejscowych Romów doszło po tym, jak mikrobus, należący do miejscowego bossa romskiego Kiriła Raszkowa, zabił 19-letniego mężczyznę. Kierowca pojazdu, w którym znajdowali się krewni Raszkowa, nie zatrzymał się i uciekł z miejsca wypadku.
Po incydencie kilkuset mieszkańców wsi zebrało się przed domem Raszkowa, obrzucając budynek kamieniami i domagając się przekazania winnego. Później dom podpalono.
Doszło do strać z policją, która interweniowała i wyprowadziła Raszkowa z rodziną z płonącego budynku. Kilkanaście osób z obu stron zostało rannych. Sześć osób aresztowano.
W sobotę ulice wsi patroluje ponad 200 uzbrojonych policjantów, aby zapobiec dalszym zamieszkom - poinformowało radio publiczne. W ciągu dnia przedstawiciele policji mają spotkać się z mieszkańcami i próbować uspokoić nastroje.
Raszkow, zwany "romskim carem", jest znany ze swej kryminalnej przeszłości. Majątek zdobył zajmując się produkcją podrabianego alkoholu.