Aż 85 proc. Polaków codziennie odczuwa stres i niepokój. W tej grupie 60 proc. osób stara się go rozładować, ale nie zawsze w sposób korzystny dla zdrowia - wykazały niedawne badania TNS OBOP.
Sondaż "Jak Polacy dbają o serce" przeprowadzono na reprezentatywnej grupie 1000 osób w wieku co najmniej 18 lat. Jego wyniki przedstawiono podczas spotkania prasowego "Akademia Serca".
Jak pokazało badanie, tylko 15 proc. ankietowanych Polaków nie odczuwa stresu i niepokoju. Są to najczęściej osoby po 50. roku życia, niepracujące zawodowo, renciści i emeryci.
Pozostali odczuwają napięcie nerwowe w życiu codziennym. Najwięcej osób z tej grupy (25 proc.) stara się je rozładować poprzez rozmowę z bliską osobą lub słuchanie muzyki (21 proc.). 17 proc. ankietowanych radzi sobie ze stresem uprawiając sport, głównie ćwiczenia, pływanie i bieganie. Taki sam odsetek osób próbuje się wyciszyć czytaniem. 16 proc. ankietowanych pracuje w ogrodzie lub na działce, 8 proc. wyjeżdża na wycieczkę, a 7 proc. - robi zakupy.
Ankietowani mogli wybrać więcej niż jeden ze sposobów rozładowania stresu.
"Niepokojące jest, że 10 proc. badanych twierdzi, że sposobem na rozładowanie napięcia jest palenie papierosów. Z kolei 7 proc. osób pod wpływem stresu sięga po alkohol, drugie tyle nadmiernie się objada, a 17 proc. badanych ogląda jedynie telewizję" - powiedziała dr Joanna Potocka, specjalista kardiolog z Centrum Kardiologii Allenort w Warszawie.
W jej o cenie, jest to szczególnie niekorzystna sytuacja, gdyż nie dosyć, że takie osoby nie radzą sobie ze stresem, to jeszcze bardziej narażają się na choroby cywilizacyjne, takie jak nadciśnienie tętnicze krwi, choroba wieńcowa i cukrzyca. "Podłożem wszystkich tych schorzeń jest tzw. niezdrowy styl życia, ze stresem włącznie" - podkreśliła.
Sondaż potwierdził, że wiele osób obawia się o swe zdrowie z powodu ciągłego stresu. 82 proc. badanych Polaków przyznało, że ma on negatywny wpływ na nasz organizm. 17 proc. ankietowanych stwierdziło, że może on wywołać choroby, szczególnie choroby serca (wskazało na nie 15 proc.). 15 proc. osób jako skutek stresów wymieniło nerwowość, 8 proc. wskazało na wzrost ciśnienia tętniczego krwi i tyle samo osób uznało, że stres to "niszczenie zdrowia".
Według dr Potockiej wiele osób odczuwa wywołane stresami skutki depresji, z czego nie zdaje sobie sprawy. "Przychodzą do mnie pacjenci z dolegliwościami, które są objawem choroby duszy, a nie ciała" - zauważyła.
Dodała, że pacjenci domagają się pigułek, tymczasem najbardziej potrzebują zmiany stylu życia i lepszego radzenia sobie ze stresami. "Niestety, nie wszystkich taka +recepta+ zadowala. Bo wolą zażywać tabletki uspokajające i nasenne, takie jak benzodiazepiny, które są niebezpieczne, gdyż szybko powodują uzależnienie" - zaznaczyła kardiolog.
Przypomniała prognozy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), że jeśli nic się nie zmieni, to w 2020 r. depresja, silnie związana ze stresami, stanie się jedną z najczęściej występujących chorób, które będą trapić społeczeństwa krajów najbardziej uprzemysłowionych.