Polska zremisowała z Niemcami 2:2 (0:0) w towarzyskim meczu piłkarskim w Gdańsku.
Remont torowiska w okolicach stadionu PGE Arena sprawił, że wielu kibiców postanowiło dotrzeć na stadion pieszo. Już kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania ulica Marynarki Polskiej - największa arteria prowadząca w okolice pięknego obiektu - zapełniła się tłumem w biało-czerwonych barwach. Jak zwykle przy okazji polsko-niemieckich meczów nie brakowało patetycznych podtekstów. "Grunwald 1410" - m.in. taki napis widniał na szalikach sprzedawanych kibicom na ulicznych stoiskach.
Bezpieczeństwa na stadionie i wokół niego pilnowało m.in. 1600 policjantów i 100 strażników miejskich, a na obiekcie stworzono m.in. stadionowy komisariat.
Atmosferę piłkarskiego święta podgrzewali przed meczem sami piłkarze. Urodzeni w Polsce Miroslav Klose i Lukas Podolski nie ukrywali, że to dla nich wyjątkowe wydarzenie. Z kolei w pierwszym składzie gospodarzy wybiegło trzech piłkarzy występujących na co dzień w Niemczech - Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski (obaj Borussia Dortmund) i Sławomir Peszko (FC Koeln).
O wysokiej randze meczu przekonywał także trener gości Joachim Loew, choć przywiózł do Polski mocno osłabiony skład. Kontuzje wyeliminowały m.in. Samiego Khedirę i najlepszego strzelca Bundesligi Mario Gomeza, z kolei Mesut Oezil, Bastian Schweinsteiger i Manuel Neuer otrzymali od trenera wolne. Na dodatek na ławce rezerwowych usiadł Thomas Mueller.
Przed meczem doszło do miłej uroczystości z udziałem byłych reprezentantów Polski. Michał Żewłakow otrzymał nagrodę od UEFA za rozegranie 102 meczów w reprezentacji. Pamiątki (m.in. medal) wręczył mu prezes PZPN Grzegorz Lato, który uhonorował również innego czołowego do niedawna kadrowicza - Jacka Krzynówka.
W oficjalnych składach meczowych było miejsce dla Ludovika Obraniaka, ale w ostatniej chwili zastąpił go Adrian Mierzejewski. Spotkanie rozpoczęło się od błędów polskiej defensywy i kilku świetnych okazji gości (m.in. Phillipa Lahma), jednak na posterunku był Wojciech Szczęsny. W odpowiedzi znakomitej sytuacji nie wykorzystał Peszko - jego strzał obronił nogą Tim Wiese. W 22. minucie Podolski trafił do siatki, ale sędzia gola nie uznał, ponieważ zawodnik znajdował się na pozycji spalonej.
Wkrótce potem znów nie popisał się Peszko, który po podaniu Mierzejewskiego nie wykorzystał drugiej w tym meczu sytuacji sam na sam. Niemcy też byli bardzo nieskuteczni. W 32. minucie okazję zmarnował Toni Kroos, a Andre Schuerrle, który znajdował się przed pustą bramką, nie trafił w piłkę. Na takie okazje pozwalali gościom polscy defensorzy, którzy grali bardzo niepewnie.
Tuż przed przerwą ponownie świetnie interweniował Szczęsny, który odbił strzał Podolskiego i pierwszą dobitkę Klose, a po drugim strzale napastnika Lazio Rzym piłka poszybowała nad poprzeczką. W odpowiedzi sytuacji sam na sam nie wykorzystał... Peszko. Po raz trzeci w tej części gry.
To, co nie udało się Peszce, ani żadnemu polskiemu piłkarzowi przez 31 lat, udało się Robertowi Lewandowskiemu. W 54. minucie napastnik kadry Franciszka Smudy trafił do pustej bramki po akcji Dariusza Dudki, który przerzucił piłkę nad bramkarzem rywali (przy okazji był faulowany, sędzia zastosował tzw. przywilej korzyści). Ostatnim zawodnikiem kadry biało-czerwonych, potrafiącym strzelić gola niemieckiej reprezentacji, był w 1980 roku Zbigniew Boniek.
W 68. minucie goście jednak wyrównali. Arkadiusz Głowacki sfaulował wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Muellera, a rzut karny pewnie wykorzystał Kroos. Siedem minut później goście mogli prowadzić, ale po strzale Schuerrle i interwencji znakomicie dysponowanego Szczęsnego piłka trafiła w poprzeczkę.
Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę. W 81. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Głowacki, co wcale nie podłamało biało-czerwonych. Tuż przed końcem Wiese sfaulował w polu karnym Pawła Brożka (wszedł na boisko za Lewandowskiego), a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Błaszczykowski.
Sensacji jednak nie było. W ostatniej sekundzie niepilnowany Cacau po kolejnym błędzie polskiej defensywy z bliska trafił do siatki. Stadion zamilkł, a sędzia już nie wznowił gry.
Niemcy to jedyna drużyna ze światowej czołówki, z którą reprezentacja Polski nigdy nie wygrała. W 17. oficjalnych spotkaniach byli górą 12 razy, a pięć meczów zakończyło się remisami.
W Gdańsku biało-czerwoni przerwali jednak dwie inne niekorzystne serie w zmaganiach z tym rywalem. Gol Roberta Lewandowskiego w 55. minucie gry był pierwszym strzelonym Niemcom od 31 lat (poprzedniego uzyskał Zbigniew Boniek). Z kolei wcześniej Polacy nie przegrali z nimi 33 lata temu.
Polska - Niemcy 2:2 (0:0)
Bramki: dla Polski - Robert Lewandowski (54), Jakub Błaszczykowski (90+1-karny); dla Niemiec: Toni Kroos (68-karny), Cacau (90+4).
Żółte kartki: Polska - Arkadiusz Głowacki; Niemcy - Toni Kroos, Tim Wiese. Czerwona kartka: Arkadiusz Głowacki (81, za drugą żółtą)
Sędzia: Daniele Orsato (Włochy). Widzów ok. 40 tys.
Polska: Wojciech Szczęsny - Marcin Wasilewski, Damien Perquis (72-Kamil Glik), Arkadiusz Głowacki, Jakub Wawrzyniak - Jakub Błaszczykowski (90+3-Szymon Pawłowski), Dariusz Dudka, Rafał Murawski, Adrian Mierzejewski (84-Maciej Rybus), Sławomir Peszko (64-Sławomir Peszko) - Robert Lewandowski (80-Paweł Brożek).
Niemcy: Tim Wiese - Christian Traesch, Per Mertesacker, Jerome Boateng, Philipp Lahm (46-Marcel Schmelzer) - Simon Rolfes (77-Lars Bender) - Andre Schuerrle, Mario Goetze, Toni Kroos, Lukas Podolski (60-Thomas Mueller) - Miroslav Klose (46-Cacau).