Obecnie na świecie toczą się co najmniej trzy wojny o zasięgu globalnym. W każdej trup pada gęsto, ale nie zawsze – i tym różnią się między sobą – jest on jednakowo widoczny.
Pierwsza wojna została wypowiedziana terrorystom. Rozpoczęła się 10 lat temu zamachem na Nowy Jork i Waszyngton. Ówczesny prezydent USA George W. Bush nazwał ją pierwszą wojną XXI wieku. Pracownicy zniszczonych wieżowców i Pentagonu oraz pasażerowie uprowadzonych samolotów zostali pierwszymi ofiarami tej wojny. Teraz giną na niej przede wszystkim żołnierze państw NATO, wśród nich Polacy. Warto przypomnieć, że do tej pory w wojnie afgańskiej, będącej – o czym wielu zdaje się zapominać – bezpośrednim następstwem zamachu terrorystycznego na USA, zginęło 29 polskich żołnierzy, a 231 zostało rannych. Choć przez te 10 lat Al-Kaida została poważnie osłabiona, to jednak nie widać końca walki z terroryzmem (więcej na s. 18–23). Druga globalna wojna toczy się na zdecydowanie mniej widocznym froncie, choć jest o wiele krwawsza. Została wytoczona przez cywilizowane społeczeństwa dzieciom nienarodzonym. Niewiele brakowało, by na polskim froncie tej wojny dokonał się istotny przełom. W głosowaniu sejmowym z 31 sierpnia zabrakło zaledwie 5 głosów, by obywatelski projekt o całkowitym zakazie aborcji ponownie trafił pod obrady parlamentu. Na stronie 40. drukujemy pełną listę posłów, którzy zagłosowali za życiem, łącznie z 15 politykami PO, którzy złamali nałożoną na nich dyscyplinę klubową, za co muszą zapłacić tysiąc złotych kary. W tym samym dniu z kretesem przepadł projekt SLD o rozszerzeniu prawa do zabijania dzieci. Zagłosowało za nim zaledwie 31 posłów. Tym samym upadł szeroko głoszony pogląd, by siedzieć cicho i nie ruszać obowiązującego od lat tzw. kompromisu aborcyjnego, bo może się to skończyć liberalizacją ustawy. Dzisiaj widać, że na szczęście nie ma na to szans. Coraz więcej posłów ma odwagę głośno powiedzieć, że nie zgadza się na zabijanie chorego dziecka. Duża w tym zasługa Mariusza Dzierżawskiego, inicjatora obywatelskiego projektu ustawy o całkowitej ochronie życia. Trzecia wojna jest najmniej widoczna, bo w jej wyniku straty dotyczą nie tyle ciała, co duszy. W ostatnią niedzielę w kościołach czytany był list pasterski o wychowywaniu dzieci i młodzieży pt. „Wszyscy zacznijmy wychowywać”. Nie wiem, czy wszyscy koniecznie muszą wychowywać. Ważne, by przede wszystkim robili to ci, którzy – jak podkreślili biskupi – troszczą się o rozwój życia Bożego w sercu dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk