Gaz łupkowy może zmniejszyć zależność Europy od dostaw gazu z Rosji i ograniczyć rynkowe i polityczne wpływy Gazpromu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i państwach bałtyckich - to opinia prof. Alana Rileya, przedstawiona w raporcie Instytutu Kościuszki.
Ekspert uważa, że w tej sytuacji szansą dla Europy może być gaz łupkowy. Rozwój wydobycia gazu niekonwencjonalnego w USA miał ogromny wpływ na Europę - na spadek cen gazu na europejskich rynkach spot. W efekcie, aby utrzymać swój udział w rynku, Gazprom zmuszony został do obniżenia cen gazu dla niektórych ze swoich europejskich klientów.
Jego zdaniem na rynku europejskim utrzymują się wysokie ceny gazu ziemnego, dlatego można spodziewać się dalszego rozwoju produkcji LNG. Niedawno władze amerykańskie wydały oficjalne zezwolenie na eksport gazu łupkowego w postaci LNG (skroplonego) i surowiec w tej postaci został już dwa razy dostarczony na rynek brytyjski. Biorąc pod uwagę różnice w zyskach ze sprzedaży taniego gazu amerykańskiego, a drogiego gazu europejskiego, eksport LNG z łupków z USA na rynek europejski ma szansę na spory wzrost produkcji w latach 2015-2020.
Riley podkreślił jednak, że tym, co wzmocni europejskie bezpieczeństwo energetyczne, będzie możliwość wykorzystania własnych pokaźnych zasobów gazu niekonwencjonalnego.
Ekspert przypomniał, że raport Cambridge Energy Research Associate (CERA) szacuje złoża gazu łupkowego w Europie na 173 bln m sześc. "W rzeczywistości jednak należy pohamować entuzjazm. (...) Dane dotyczące gazu wymieniane w raporcie CERA dotyczą +zasobów łupków+, a nie gotowych do komercyjnego wykorzystania złóż, które prawdopodobnie są dużo mniejsze. Niemniej jednak, nawet możliwość wydobycia 10 proc. z szacowanych zasobów, tj. 17 bln m sześc. byłaby dla UE ogromnym wkładem w zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego" - zaznaczył.
By eksploatować gaz łupkowy w Europie na większą skale, niezbędna jest - jego zdaniem - faktyczna liberalizacji rynku gazu w Europie i uwzględnienie surowca w unijnej strategii ograniczania emisji CO2. "Potrzebujemy jedynie rozwinąć wydobycie własnych złóż, by wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej mogły cieszyć się niekończącymi się dostawami gazu. Problemy z zależnością energetyczną od Gazpromu, przerwy w dostawie gazu czy jego wysokie ceny przestaną być dla nas zmartwieniem" - uważa.
Riley uważa jednak, że zliberalizować rynek może tylko rozbudowa infrastruktury przesyłowej. Podkreśla, że obecnie Europa nie posiada połączeń międzysystemowych na linii Zachód-Wschód ani Północ-Południe, co praktycznie uniemożliwia powstanie jednolitego rynku gazu. Brak infrastruktury jest szczególnie zły krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz krajów bałtyckich, gdyż rosyjskie gazociągi ze Wschodu na Zachód skutecznie dzielą gazowy rynek UE aż do linii na Odrze i Nysie.
"Jeżeli Europa (...) zdecyduje się na eksploatację gazu łupkowego, utworzenie otwartego na gaz rynku energetycznego oraz dostosowanie swojej polityki klimatycznej, to gaz niekonwencjonalny będzie w stanie odegrać znaczącą rolę w ograniczeniu uzależnienia od dostaw gazu z Rosji" - podsumował.