Brak jest sygnałów, że do śmierci Andrzeja Leppera przyczyniły się osoby trzecie - twierdzi prokuratura. Ujawniła, że pętla, na której wisiały zwłoki, była sporządzona ze sznura od snopowiązałki. Śledczy czekają na billingi b. wicepremiera i szefa Samoobrony.
Takie informacje przekazał we wtorek sejmowej komisji sprawiedliwości prok. Bogusław Michalski z Prokuratury Generalnej. O informację o śledztwie w sprawie śmierci Leppera komisja wystąpiła na wniosek posłów PiS. Poseł Robert Węgrzyn pytał ich, "czemu przed wyborami grają trumną Leppera?". "Nasze pytania mają pomóc prokuraturze, a nie utrudnić jej działania" - replikował Andrzej Dera (PiS).
Według Michalskiego ze wstępnych ustaleń wynika, że brak jest sygnałów, że do śmierci Leppera przyczyniły się osoby trzecie, a za wersją o samobójstwie przemawia kilka faktów. Powiedział, że część sznura, którego użył Lepper do pętli, znaleziono w koszu na śmieci w jego pokoju. "Ten rodzaj sznurka nie jest przedmiotem używanym do działalności biurowej" - dodał. "Myślę, że ten sznurek nie znalazł się tam przypadkowo i może wskazywać na to, że to właśnie przy jego pomocy zmarły chciał zrealizować wcześniejszy zamiar targnięcia się na życie" - oświadczył. Podjęto już próbę wyjaśnienia, czy w gospodarstwie Leppera można będzie znaleźć "końcówkę tego sznura".
Zdaniem prokuratora za tezą o samobójstwie świadczy też fakt, że pokój Leppera był zamknięty od wewnątrz. "Nas nie interesują przyczyny samobójstwa, tylko to, czy ktoś się do tego przyczynił" - dodał. Śledztwo wszczęto na podstawie art. Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Pytany przez posłów, czy nie było błędem przeprowadzenie sekcji po trzech dniach od śmierci, Michalski podkreślił, że oględziny zakończono w dniu śmierci w piątek ok. 22.00 i tego dnia prokurator mógł zrobić "tylko to". Dodał, że w weekendy nie pracuje zakład medycyny sądowej, który wykonuje sekcje.
Wypowiedź tę skrytykowali posłowie, według których to "sygnał dla przestępców, by dokonywali przestępstw w piątki wieczorem". Michalski replikował, że policja i prokuratura w weekendy działają, a tylko ZMS nie. Zwrócił uwagę, ze ZMS nie podlega ministrowi sprawiedliwości. W tym kontekście Beata Kempa (PiS) zasygnalizowała konieczność zmiany prawa.
Prokurator przyznał, że są pewne substancje, które mogą szybko ulegać zniekształceniom. Dodał zarazem, że dopóki nie będzie wyników badań pobranych tkanek, trudno wyrokować czy "jakieś środki wprowadzono do organizmu Leppera".
Michalski podał, że prokuratura śledzi wszystkie opinie w sprawie, formułowane nawet - jak powiedział - "w dziwny sposób". Mówiąc o różnych hipotezach prasowych, Michalski powiedział, że część sensacyjnych rzekomo szczegółów opisywanych przez media już wyjaśniono. I tak stopklatkę w telewizorze Leppera po godz. 13.00 - gdy Lepper zapewne już nie żył - mogła spowodować awaria odbiornika, który często tak właśnie się psuł.
Zdaniem prokuratora nie było też niczego nadzwyczajnego w tym, że okno u Leppera było otwarte, bo często je otwierał. Prokurator podkreślił, że na zewnątrz były rusztowania, ale nie sposób z nich wejść przez otwarte okno do siedziby Samoobrony.
Prokuratura wystąpiła o billingi połączeń przychodzących i wychodzących z dwóch telefonów komórkowych Leppera oraz telefonu stacjonarnego z biura partii; dotychczas dane te nie nadeszły - poinformował Michalski. Dodał, że detektywa Krzysztofa Rutkowskiego poproszono o dostarczenie taśmy z nagraniem Leppera, które miał uzyskać. Wystąpiono też o przesłuchanie samego Rutkowskiego.
Pytany o rozmowę z Lepperem, nagraną kilka miesięcy temu przez redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza, Michalski poinformował, że nagranie dostarczone przez Sakiewicza jest krótkie i ma "wyjątkowo złą jakość: - biegli mają je oczyścić z szumów do 5 września.
Michalski zastrzegł, że nie może ujawnić treści zeznań kilkunastu przesłuchanych już świadków. Powiedział, że zwłoki wisiały na sznurze przymocowanym do łańcucha, na którym wsiał worek bokserski. Nie znaleziono listu pożegnalnego.
Po obradach prokurator powiedział dziennikarzom, że czynności procesowe powierzono policji, a nie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo nie ma ona kompetencji w tej sprawie. Zwrócił uwagę, że czynnościami operacyjnymi Agencji prokuratura się nie zajmuje. Według portalu tvn24.pl ABW rozpracowuje operacyjnie białoruskie kontakty Leppera i sprawdza, czy mogły one wpłynąć na samobójstwo. Sama ABW podkreśla, że nie prowadzi w sprawie czynności procesowych.
Szef Samoobrony, b. wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona został znaleziony martwy 5 sierpnia w warszawskiej siedzibie partii. Według wstępnej hipotezy śledczych przyczyną samobójstwa mogły być kłopoty finansowe. Z protokołu sekcji zwłok wynika, że brak jest obrażeń, które wskazywałby, że na krótko przed zgonem walczył lub bronił się - informowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Przyczyną śmierci Leppera był "ucisk pętli na szyję". W organizmie nie było alkoholu.
Niektórzy byli współpracownicy Leppera nie wierzą w samobójstwo. Z kolei według szefa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina, w ostatnim czasie w życiu Leppera nastąpił "ogromny natłok negatywnych zdarzeń", m.in. choroba syna, trudności w gospodarstwie, groźba więzienia.