Najgorzej w Europie

W czasach polskiej transformacji sytuacja rodzin wielodzietnych pogorszyła się trzykrotnie w zakresie materialnym, a wielodzietność bardzo często kojarzona jest tu z patologią – mówiła Teresa Kapela, wiceprezes Związku Dużych Rodzin „Trzy plus” podczas dzisiejszego wystąpienia w ramach Duszpasterskich Wykładów Akademickich na KUL. Odbywają się one pod hasłem: „Czas rodziny, czas nadziei”.

Teresa Kapela podkreśliła, że „żyjemy w czasach, kiedy często zderzamy się z opinią, iż definicja rodziny nie istnieje, a ponadto ulega ona daleko idącym przeobrażeniom”. Tymczasem – podkreśliła - w prawie rzymskim, którego jesteśmy spadkobiercami, są pojęcia, których się nie definiuje, ponieważ są oczywistościami.

Przypomniała, że konstytucja polska w artykule 18 określa jednoznacznie, iż małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Dodała, że taka właśnie definicja została przyjęta przez państwa sąsiedzkie, budujące na nowo swoją tożsamość, na Litwie i Łotwie.

Kapela poinformowała, że jedna trzecia dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach wielodzietnych. Prezentując sytuację tych rodzin zauważyła, że transfery społeczne w Polsce są inaczej rozłożone niż w większości krajów europejskich, a alokacje finansowe kierowane do pokolenia dzieci są najniższe. Sprawia to między innymi, iż rodziny wielodzietne są najbardziej zagrożone ubóstwem.

Dodała, że co prawda problem ten znalazł dwa systemowe rozwiązania w poprzedniej kadencji sejmu: wprowadzenie ulgi podatkowej na dzieci i zwiększenie zasiłku rodzinnego od trzeciego dziecka, ale nie są one wystarczające, aby zapobiec ubóstwu rodzin wielodzietnych i jego konsekwencjom. „Niemcy mają ponad 100 różnego rodzaju zasiłków, Francja 25 zasiłków w imię sprawiedliwości społecznej” - wyjaśniła.

Przypomniała, że w czasach transformacji sytuacja rodzin wielodzietnych pogorszyła się trzykrotnie w zakresie materialnym, a wielodzietność w Polsce bardzo często kojarzona jest z patologią. Rodzina o przeciętnych dochodach staje się rodziną ubogą tylko z powodu liczby posiadanych dzieci. Rodzina z czwórką dzieci ma dochód na osobę o połowę mniejszy niż rodzina z dwójką dzieci, mimo że przeciętny dochód rodziny wielodzietnej jest najwyższy w wyniku wysiłku zarobkowego rodziców.

Kapela zauważyła, że w Polsce ciężar odpowiedzialności za utrzymanie i wychowanie dzieci został przesunięty na indywidualną rodzinę, co stanowi „zaprzeczenie jakiejkolwiek odpowiedzialności struktur państwowych, samorządowych i społecznych”.

Dodała, że obecnie tylko 30 proc. dzieci korzysta z zasiłków rodzinnych. W przypadku utraty pracy nie jest brana pod uwagę sytuacja rodzinna bezrobotnego. Bezrobocie traktuje się jak dobrowolny wybór, a nie sytuację przymusową, spowodowaną strukturą gospodarki. Rodzina bezrobotnego ma obowiązek sobie radzić sama. Dużo większą pomoc państwa wywalczyły sobie samotne matki.

„Obecne polskie zarobki są często tak małe, że 1/4 rodzin z dziećmi żyje poniżej minimum socjalnego” – wyliczała Kapela. „A mimo że rodziny wielodzietne jako grupa zarabiają najwięcej, to brak mechanizmów osłonowych sprawia, iż stają się jednostkowo najuboższe” – skonstatowała. Prowadzi to do sytuacji, że europejskie dane sytuują polskie dzieci pośród najuboższych na kontynencie.

Zauważyła, że państwa europejskie bardzo mocno rozwijają mechanizmy sprawiedliwości społecznej, równości, opieki nad słabszymi, wyrosłe przecież na gruncie chrześcijaństwa. Jednym z takich mechanizmów jest polityka rodzinna. Każdy kraj wypracowuje własny system wsparcia rodziny. Jednym z nich są zasiłki z racji obciążeń finansowych wynikających z faktu posiadania dzieci. We wszystkich wskaźnikach wsparcia rodziny Polska jest na ostatnim miejscu.

Mówiąc o założeniach polityki rodzinnej w Europie, Kapela poinformowała, że są one m.in. efektem wieloletnich starań rodziców, zorganizowanych w liczne stowarzyszenia i wspieranych w tych działaniach instytucjonalnie. Stowarzyszenia rodzin są dziedziną najbardziej rozbudowaną w strukturach stowarzyszeń pozarządowych w Europie.

Zdaniem Kapeli, Polska znalazła się obecnie w sytuacji „podważenia fundamentów rodziny”, co spowoduje redukowanie przez rodziny potomstwa do jednego dziecka. Jej zdaniem „podważa się i deprecjonuje rolę macierzyństwa i ojcostwa, promując matkę pracującą, nie zauważając nieodpłatnej pracy wykonywanej w domu, ocenianej przez ekonomistów jako wkład 30-50 proc. PKB każdego państwa”.

Dodatkowym problemem – zdaniem Kapeli – jest rozpowszechniony w Polsce model szybkiego powrotu kobiety po urodzeniu dziecka do pracy. Tymczasem w Europie tylko 33 proc. matek dzieci do lat 6 pracuje i to najczęściej w ograniczonym wymiarze godzin. W Polsce ten odsetek wynosi około 57 proc. Jest to najwyższa średnia zatrudnienia kobiet. mp / Lublin

« 1 »