Syn Muammara Kadafiego Chamis zginął w walkach w południowej Libii - poinformowali w poniedziałek libijscy powstańcy.
Jak oświadczył dowodzący powstańczą brygadą trypolitańską pułkownik Al-Mahdi Al-Haragi, Chamis został ciężko ranny w starciach w pobliżu Bani Walid i Tarhoni, 60 kilometrów na południe od Trypolisu. Zabrano go do szpitala, ale wskutek doznanych obrażeń zmarł i został pochowany w pobliżu. Al-Haragi nie podał, kiedy się to stało.
Według cytowanych przez telewizję Sky powstańców, w opancerzony samochód Toyota Land Cruiser, którym jechał Chamis, uderzył pocisk rakietowy, wystrzelony prawdopodobnie przez NATO-wski śmigłowiec bojowy Apache.
Jak poinformował obecny w rejonie zdarzenia korespondent Sky Stuart Ramsay, śmierć Chamisa potwierdził człowiek podający się za jego ochroniarza. Po trafieniu samochód spłonął, a płomienie ogarnęły także okoliczne drzewa.
Wcześniej włoska agencja Ansa podała pochodzącą z libijskich źródeł dyplomatycznych informację, że w Bani Walid przebywa Muammar Kadafi.
Zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciel władz USA oświadczył, że Waszyngton nie mógł na razie uzyskać potwierdzenia śmierci Chamisa przez czynniki niezależne, ale otrzymał podobne wiadomości od "wiarygodnych źródeł".
Wcześniej w trakcie obecnej rebelii dwukrotnie pojawiała się informacja o zabiciu Chamisa. W marcu miał go uśmiercić odrzutowiec rozmyślnie skierowany przez pilota w kwaterę główną Kadafiego, a w sierpniu podano, iż zginął w walkach z powstańcami. Za każdym razem państwowa telewizja dementowała te doniesienia, pokazując syna dyktatora na żywo.
Chamis dowodził 32. brygadą armii libijskiej - elitarną jednostką stojącą na straży bezpieczeństwa wewnętrznego państwa.