Iran ostrzegł w niedzielę NATO przed jakimikolwiek próbami podejmowania interwencji w Syrii oświadczając, że zamiast obalenia tamtejszego reżimu skończyłoby się to "wpadnięciem w bagno" podobnie jak w Iraku lub Afganistanie.
"Syria jest na pierwszej linii bliskowschodniego oporu (wobec Izraela) i NATO i nie można jej zastraszać takim atakiem" - powiedział oficjalnej agencji IRNA irański minister spraw zagranicznych Ali Akbar Salehi. Iran uważany jest za głównego sojusznika Syrii w regionie.
"Gdyby, nie daj Boże, do czegoś takiego doszło, NATO utonie w bagnie, z którego nigdy nie będzie w stanie się wydobyć. Jeśli Zachód chciałby podążyć tym samym kursem jak w Iraku i Afganistanie, nie osiągnie żądanego rezultatu" - dodał minister.
Trwające od 18 marca w Syrii protesty społeczne skierowane są przeciwko represyjnemu reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, który w 2000 roku przejął urząd głowy państwa po swym zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie, sprawującym dyktatorskie rządy przez 30 lat. Krwawe tłumienie demonstracji pociągnęło za sobą dotychczas co najmniej 2200 ofiar śmiertelnych.
Podczas gdy większość sąsiadujących z Syrią państw potępiła tamtejsze represje, Teheran udziela Asadowi zdecydowanego poparcia. Jednak jak zaznaczył minister Salehi, "rządy muszą odpowiedzieć na uzasadnione żądania (swych) narodów czy to w Syrii, czy też w Jemenie lub innych krajach".