Tajemnicą poliszynela jest fakt, że w naszym kraju leczenia chorych psychicznie nie wspiera się w takim stopniu, co cierpiących na choroby somatyczne.
26.08.2011 18:18 GOSC.PL
A warto o tym pamiętać i coś w tej kwestii zmieniać nie tylko przy okazji dziesiątej rocznicy polskiej kampanii przeciw piętnowaniu i dyskryminacji chorujących psychicznie. Zwłaszcza, że w grudniu zeszłego roku rozporządzenie Rady Ministrów nałożyło na samorządy każdego szczebla obowiązek realizacji zadań Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jednak jego realizację „utrudnia, a niekiedy uniemożliwia rażąco nierówny podział środków finansowych przeznaczonych na opiekę nad zdrowiem Polaków chorujących somatycznie i psychicznie” - pisze w apelu skierowanym do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, premiera RP Donalda Tuska i minister zdrowia - Ewy Kopacz - doktor Andrzej Cechnicki – psychiatra, krajowy koordynator Koalicji na Rzecz Wdrażania Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Mimo, że są wakacje pod apelem podpisało się już ponad 2 tys. osób. Widać, że to palący problem, który powoli wychodzi z ukrycia. Chorzy psychicznie i ich rodziny byli dotąd naznaczeni piętnem wykluczenia. Teraz, dzięki wsparciu Koalicji, w skład której wchodzą też sami cierpiący na schorzenia psychiczne i ich bliscy, zaczynają radzić sobie ze swoimi problemami, podejmują działalność zawodową i społeczną. Okazuje się, że skazani na społeczne odrzucenie – radzą sobie i mogą być zdrowi i pełnosprawni, także jako obywatele. Potrzeba do tego odpowiedniej opieki medycznej, terapeutycznej i środowiskowej. Jak czytamy w apelu „o równe traktowanie osób chorujących somatycznie i psychicznie” – w Europie nakłady finansowe przeznaczone na opiekę nad chorymi psychicznie sięgają 5-6 procent z puli przeznaczonej na zdrowie. W Polsce w ostatniej dekadzie wskaźnik ten malał i wynosi obecnie nieco ponad 3%. Za zwiększeniem wydatków na potrzeby cierpiących psychicznie powinno iść większe zainteresowanie ich problemami. Warto podpisać się nie tylko pod tym listem w ich sprawie. Ale też chwalić ich za to, że mimo oporu materii mają siły i chęć dawania świadectwa wychodzenia z choroby. Powalczyć, żeby normalnie im się żyło w tym naszym nienormalnym świecie, gdzie często na drugi plan spycha się - chorych, słabych, albo po prostu mniej zaradnych.
Barbara Gruszka-Zych