Kilkaset osób obejrzało w niedzielę wieczorem w Reszlu widowisko, odtwarzające proces i spalenie na stosie przed 200 laty oskarżonej o czary Barbary Zdunk. O rezygnację z historycznej rekonstrukcji tej egzekucji apelowała minister Elżbieta Radziszewska.
Widowisko plenerowe "Proces Barbary Zdunk - warmińskie Salem?" odbyło się w rocznicę egzekucji przed reszelskim zamkiem - w miejscu, gdzie 21 sierpnia 1811 r. zginęła Barbara Zdunk. Władze miasta postanowiły przypomnieć w ten sposób "ostatni stos w nowożytnej Europie".
W widowisku, utrzymanym w konwencji teatru ulicznego, zagrało kilkudziesięciu amatorów, młodych i dorosłych mieszkańców Reszla. Inscenizacji towarzyszyły pokazy pirotechniczne i świetlne oraz tzw. tancerze ognia.
Większość scen widowiska odtwarzała przebieg kilkuletniego procesu 38-letniej pasterki, matki czworga dzieci Barbary Zdunk. Po pożarze miasta w 1807 r. kobietę oskarżono o podłożenie ognia. Podejrzewano, że zrobiła to z zemsty na niewiernym kochanku, parobku Jakubie Austerze. W trakcie pobytu w więzieniu oskarżono ją również o dzieciobójstwo i czary.
Organizatorzy reszelskiego widowiska potraktowali finałową egzekucję "w sposób symboliczny". Aby uniknąć drastyczności nie umieszczono na płonącym, niewielkim stosie żadnego manekina. Scenie towarzyszyło bicie dzwonów i krzyki kobiety.
O kontrowersjach związanych z tym widowiskiem stało się głośno na początku sierpnia po apelu pełnomocnika ds. równego traktowania min. Elżbiety Radziszewskiej. Minister zwróciła się do władz Reszla o wycofanie z programu imprezy "historycznej rekonstrukcji egzekucji Barbary Zdunk".
Radziszewska wyrażała zaniepokojenie przesłaniem, które może nieść taka inscenizacja i przypomniała związek tzw. palenia czarownic w średniowieczu z uprzedzeniami i dyskryminacją kobiet. Wskazywała też na niestosowność odtwarzania realnej śmierci i cierpienia.
Władze miasta nie podzieliły tych obaw i nie zrezygnowały z widowiska. Burmistrz Marek Janiszewski podkreślał, że inscenizacja nawiązuje do historycznego wydarzenia z dziejów miasta i jest próbą dialogu z bolesną przeszłością. Wyraził nadzieję, ze rozgłos wokół widowiska przyczyni się do turystycznej promocji Reszla.
Reakcję pełnomocnika ds. równego traktowania min. Elżbiety Radziszewskiej skrytykowała w liście otwartym rzeczniczka Partii Kobiet, Elżbieta Juszczak. Jak napisała, oczekuje od pani minister, aby w czasie kampanii wyborczej dzieliła się z wyborcami "realnymi osiągnięciami, a nie opiniowaniem inscenizacji historycznych".