Wydaje się jakby mieszkańcy Madrytu wyprowadzili się ze stolicy Hiszpanii, a miasto całkowicie opanowała młodzież.
Grupy z flagami państw z całego świata wędrują ulicami, podróżują metrem, pozdrawiają się nawzajem, skandują imię papieża, nazwy swoich krajów. Wszędzie widać koszulki z logo Światowych Dni Młodzieży, plecaczki i pomarańczowe kapelusze, które w pakiecie pielgrzyma otrzymali uczestnicy. Madryckie jadłodajnie pękają w szwach, ponieważ uczestnicy dostali specjalne bloczki na posiłki. Menu pielgrzyma wydaje większość barów i restauracji. Aby dostać coś do zjedzenia trzeba jednak swoje odstać. Na placu Cibeles woluntariusze ustawiają barierki, przygotowany już jest ołtarz, przy którym o godz. 20.00 Arcybiskup Madrytu kard. Antonio Rouco Varela będzie przewodniczył Eucharystii rozpoczynającej ŚDM.
Park Retiro to przepiękna oaza zieleni w środku nagrzanego słońcem miasta. Na trawnikach młodzi ludzie leżą, jedzą, tańczą śpiewają. Trwa wielka fiesta, kolorowe święto młodych chrześcijan. W jednym miejscu parku odbywa się koncert ewangelizacyjny, obok wystawa poświęcona Gaudiemu i barcelońskiej Sagrada Familia. Na jednej z alej Feria Vocaional, targi powołaniowe, o ile słowo targi jest na miejscu. Aleja zastawiona jest rzędem stoisk, przy których zgromadzenia zakonne i ruchy kościelne chcą zainteresować pielgrzymów swoim charyzmatem, można porozmawiać, wziąć ulotkę. Jest tu 68 rożnych zgromadzeń czy instytutów życia konsekrowanego. Większość nazw brzmi zupełnie obco. Zagaduję siostry z Francji – Małe Siostry od Biednych (tak by można przetłumaczyć ich nazwę). – Nie ma nas w Polsce. Jesteśmy tutaj, bo brakuje sióstr. Chcemy być głosem Pana Jezusa, który wzywa.
W innym miejscu parku stoi namiot, gdzie trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. Tę polową kaplicę prowadzą Misjonarki Miłości Matki Teresy z Kalkuty. Nad monstrancją potężny krucyfiks i napis: Tengo sed. Nie znam hiszpańskiego, ale wiem, że oznacza „Pragnę”. Taki napis obok krzyża jest w każdej kaplicy sióstr „kalkucianek”. Jeszcze inna aleja to aleja spowiedników (albo grzeszników). Długi podwójny rząd białych konfesjonałów, księża czekają na penitentów, nad każdym napis z informacją, w jakim języku można się wyspowiadać. Chętnych póki co nie za wiele, ale przecież te wielkie rekolekcje dopiero się zaczynają. Nie sposób ogarnąć wszystkich imprez kulturalnych, które czekają w różnych miejscach miasta na gości z całego świata. W tym pierwszy dniu młodzi wolą zdecydowanie po prostu nacieszyć się sobą, poczuć atmosferę wyjątkowego spotkania.
ks. Tomasz Jaklewicz