Ks. Natanek: – Prezydent Lech Kaczyński zginął, bo nie posłuchał naszych orędzi. Staruszek koszący trawę w Grzechyni: – Natanek? Oczytany człowiek, gdyby tak nie wojował, pewnie i biskupem by został.
Którędy do księdza Natanka? – pytam pracujących przy drodze w Grzechyni robotników. – Do księdza? To już nie żaden ksiądz. To zwykły chłop w portkach jak my.
Gdzie znajduje się źródło pęknięcia, które zaowocowało suspendowaniem kontrowersyjnego kapłana?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz