W remontowanym gmachu BGK odkryto matrycę do produkcji fałszywych banknotów

Chodzi o banknot z czasu II wojny światowej.

07.04.2025 08:25 PAP

dodane 07.04.2025 08:25

W remontowym gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie znaleziono niewielką, idealnie płaską płytę marmurową. To matryca do produkcji fałszywych banknotów z czasów II wojny światowej. O odkryciu poinformowali PAP specjaliści z BGK.

Znaleziona przez remontujących gmach BGK robotników matryca była ukryta na parterze - pod drewnianymi warstwami podłogi antresoli. To płyta o bokach 18 i 19 cm oraz 4 cm grubości. Na jednej z płaszczyzn widnieje asfaltowa grafika awersu i rewersu banknotu jednozłotowego w odbiciu lustrzanym.

Jak ustalili specjaliści z BGK: Cezary Alka i Radosław Milczarski, z Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych: Monika Olbryś i Michał Przyborowski oraz Adam Jeżewski z Muzeum Powstania Warszawskiego, na matrycy został precyzyjnie odwzorowany banknot emitowany przez niemieckie władze w czasie II wojny światowej na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Banknoty te, od nazwiska dyrektora Banku Emisyjnego Feliksa Młynarskiego, powszechnie nazywane były wtedy młynarkami lub też krakowskimi złotymi.

Niemcy, którym zależało na utrzymaniu zaufania mieszkańców GG do wprowadzonej przez siebie na miejsce przedwojennego złotego waluty, nie tylko zachowali nazwę, ale też zaproponowali kierowanie nową instytucją emisyjną na okupowanych ziemiach polskiemu ekonomiście.

Młynarski, który w II RP był m.in. współtwórcą reformy walutowej Grabskiego oraz wiceprezesem Banku Polskiego SA, po konsultacjach z podziemiem i za zgodą gen. Władysława Sikorskiego tę niemiecką propozycję przyjął.

Nowe, okupacyjne złotówki wprowadzone zostały do obiegu wiosną 1940 r. i dość powszechnie były fałszowane, co traktowano jako sabotaż wobec okupanta. W proceder zaangażowanych było wiele organizacji podziemnych, działających także w PWPW - drukarni banknotów Banku Emisyjnego w Polsce. Powstała tam specjalna grupa pod kryptonimem PWB/17 (Podziemna Wytwórnia Banknotów). Jej celem była produkcja zarówno fałszywych dokumentów, jak i pieniędzy.

PWB/17 dostarczała do tajnych drukarń składniki przydatne do produkcji fałszywych znaków pieniężnych: odbitki, farby i papier, gdzie metodą litograficzną drukowano młynarki. Pierwszą poważną akcją PWB jeszcze przed wprowadzeniem młynarek było opatrzenie fałszywych przedwojennych banknotów 100-złotowych, o wartości nominalnej około 8 mln złotych, legalnymi nadrukami okupacyjnymi i wprowadzenie ich do obiegu.

Komórki PWB działały w trzech dużych zakładach: w siedzibie głównej PWPW przy ulicy Sanguszki oraz w dwóch współpracujących z nią papierniach. W mieszkaniu nr 11 przy ul. Żulińskiego 3, później Żurawiej 41, róg Marszałkowskiej, bracia Dutkiewiczowie prowadzili punkt litograficzny. Grupa PWB/17 dysponowała także zakładami fotograficznymi, kliszarniami oraz farbiarniami.

W samej PWPW działała komórka X, której członkowie podmieniali paczki falsyfikatów na oryginalne banknoty. Następnie falsyfikaty, jako nieudaną próbę druku, komisyjnie przekazywano do zniszczenia. Ten typ działalności kontynuowano do końca 1942 r. Przyniosła ona podziemiu 18 mln złotych.

Znaleziona w gmachu BGK matryca służyła do drukowania falsyfikatu banknotu pierwszej emisji z 1 marca 1940 roku o dowolnym siedmiocyfrowym numerze serii A i C. Seria legalnych banknotów pierwszej emisji miała oznaczenie jednoliterowe: A, B, C i D. Drugą emisję, z 1 sierpnia 1941 roku, oprócz daty wyróżniały oznaczenia dwuliterowe: AA do AF i BB do BF.

Specjaliści z Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych zwrócili uwagę, że znaleziony w BGK kamień zawiera wszystkie elementy graficzne potrzebne do wykonania wiernej kopii obiegowej złotówki. Brakuje jednak na nim istotnego elementu o dość skomplikowanej grafice, który powinien stanowić tło głównego pola awersu, z serią i numerem. Ten element to tzw. gilosz, który był integralną częścią papieru służącego do druku pieniądza. Gilosz był tłem do nadruku m.in. banknotów - umożliwiał czytelne nadrukowanie tekstów, a jednocześnie utrudniał podrobienie banknotu.

"Zatem twórcy matrycy, jeśli nie wykonali matrycy gilosza, najprawdopodobniej musieli mieć dostęp do półfabrykatu, giloszowanego papieru o unikalnej strukturze, zawierającego również znaki wodne. Prowadzi to do wniosku, że operacja druku tego banknotu wymagała współdziałania wielu ludzi. Stworzenia wręcz odpowiedniej struktury organizacyjnej. Od zorganizowania dostawców odpowiedniego papieru, może wykradzenia go z legalnej drukarni, aż po legalizację fałszywych pieniędzy" - wyjaśniają specjaliści z PWPW.

Podkreślają, że fałszowanie banknotu jednozłotowego może się wydawać mało opłacalne (w okupowanej Warszawie za 1 zł można było kupić dwa bochenki chleba), ale miało sens. Osoba, która płaciła banknotem jednozłotowym, nie budziła bowiem takich podejrzeń jak ta, która sięgała po banknot o wyższym nominale.

Nie wiadomo, skąd matryca do produkcji fałszywych złotówek znalazła się w BGK. Gmach ten miał podobne jak po wojnie przeznaczenie, ale nigdy nie drukowano w nim pieniędzy.

Nie da się wykluczyć, że matryca miała związek z działalnością grupy PWB/17.

Specjaliści z PWPW zwracają uwagę, że osobą, która mogłaby pomóc w wyjaśnieniu tej tajemnicy, był ostatni z członków grupy PWB/17, powstaniec warszawski Juliusz Kulesza "Julek". Zmarł on 5 lutego 2025 r., w dniu, w którym w BGK odnaleziono matrycę.

W czasie II wojny światowej w gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego pod bokiem Niemców pracujący tam Polacy prowadzili różnoraką działalność konspiracyjną: kolportaż prasy podziemnej, przechowywanie funduszy i księgowość dla Armii Krajowej, oraz organizowali tajne spotkania.

"Centralnym punktem działalności konspiracyjnej stał się Wydział Kredytów Budowlanych, gdzie utworzono skarbiec Armii Krajowej. W jednej z pancernych kas przechowywano znaczne sumy gotówki, które były regularnie przekazywane łącznikom. Środki te pochodziły głównie ze zrzutów lotniczych organizowanych przez polskie lotnictwo z Anglii. Nadzór nad skarbcem sprawowali m.in. dr Franciszek Cikowski, Wojciech Lewandowski i Stanisława Popławska, która przez cały okres okupacji prowadziła dokładną ewidencję środków finansowych" - przypominają specjaliści z BGK i PWPW w informacji przekazanej PAP.

Pomimo trudnych warunków okupacyjnych oraz stałego zagrożenia ze strony niemieckich władz Bank Gospodarstwa Krajowego stał się jednym z najważniejszych ośrodków działalności konspiracyjnej w okupowanej Warszawie. Pracownicy banku dzięki swojej odwadze i poświęceniu odegrali istotną rolę w walce o niepodległość Polski.

Bank udzielał np. wsparcia osobom zwolnionym z pracy w okupowanej Warszawie - w tym celu powołano spółdzielnię pracy "Spólnota", która zatrudniała byłych pracowników banku i dostarczała im niezbędnych dokumentów ochronnych, także fałszywych. Dzięki fałszywym kenkartom setki z nich uniknęły aresztowania i wywózki.

Wielu pracowników banku działalność na rzecz Polskiego Państwa Podziemnego przypłaciło uwięzieniem w obozach koncentracyjnych, a nawet śmiercią.

Józef Krzyk

jkrz/ miś/

1 / 1