Pamiętajmy PRL: nieobecni mieli rację!
Na początek pragnę Czytelników uspokoić. To nie będzie o Ruchu Autonomii Śląska. Miałem zresztą w Katowicach, na spotkaniu w klubie „Marchołt”, nadzwyczaj ciekawą rozmowę z młodym autonomistą. Bardzo elegancki (w stroju i słowach) dyskutant zapytał, dlaczego uczestniczyłem w apelu do Ślązaków, by deklarowali się jako Polacy. Odpowiedziałem, że dlatego, że bardzo lubię Górny Śląsk, ziemię w kraju ciągle mało znaną, lubię i Katowice, i Pszczynę, i „Sól ziemi czarnej” (autorowi też to mówiłem), i „Skazanego na bluesa”. A skoro niektórzy chcą, by Ślązacy nie deklarowali się jako Polacy – ludzie o moich poglądach powinni przekonywać, że warto być Ślązakiem i Polakiem. Bo jestem również przekonany, że tylko w Polsce może żyć kultura śląska. To ostatnie stwierdzenie miało oczywiście prowokować, zaraz więc sam zapytałem: czy są w Niemczech Ślązacy? O tym, że są tam Niemcy śląscy i Polacy pozbawieni praw mniejszości wiemy wszyscy. Ale czy w Niemczech oprócz Niemców-Ślązaków i Polaków--Ślązaków są jeszcze Ślązacy--Ślązacy? Czy ludzie, którzy wyjeżdżali z Polski w latach 70. lub 80. ub. wieku – powołali tam (skoro „wybrali wolność”) śląskie stowarzyszenia? gazety? może (ze Ślązakami, którzy byli tam już wcześniej) działającą i mówiącą „po śląsku” partię polityczną? Może rzeczywiście czegoś nie wiem, ale mój rozmówca też nie wiedział i nie zaprzeczył, że w Niemczech nic o Ślązakach nie słychać. Pozostałem więc z przekonaniem, że nie tylko śląska kultura, ale nawet (!) idea narodowości śląskiej może istnieć tylko w Polsce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek