Trzeba nieustannie się schylać, trzeba wciąż się usuwać – żeby robić miejsce Panu Bogu.
Ludzie różnie się nawracają. Uprzywilejowanym miejscem działania Pana Boga jest oczywiście liturgia. Dzięki niej do Kościoła katolickiego przyłączył się na przykład poeta Paul Claudel czy kard. Jean-Marie Lustiger. Zostali oni pociągnięci urokiem Boga. Ale ważne jest nie tylko piękno liturgii, lecz także to, czego ona wymaga od człowieka. Jeden z moich ulubionych artystów tak wspomina swoje nawrócenie: „Pewnego dnia pomyślałem sobie, że powinienem był się przyjrzeć Mszy. Zdecydowałem się prędko i w najbliższą niedzielę wykonałem powzięty plan. Wstałem wczesnym rankiem i z gromadą chłopaków wiejskich wszedłem przez boczne drzwi do prawej nawy kościoła. (…). Nie było ani ławek, ani krzeseł. W środkowej nawie klęczały kobiety (…). Nagle zabrzmiały dzwonki. Mężczyźni uklękli, przeważnie na jedno kolano, przyczem ten i ów rozłożył chusteczkę na podłodze. Przez chwilę zawahałem się. Musiałem stoczyć ciężką walkę. Więc ja to miałem uklęknąć? Moja pycha zaprotestowała z całą siłą przeciw takiemu poniżeniu. Ale moja wysoka postać odbijała zbyt jaskrawo od korzącego się tłumu. Nie mogłem wybrnąć inaczej z zawiłej sytuacji i ukląkłem jak inni. Na jedno kolano! Wydawało mi się to strasznie długo i kolano bolało mnie przeraźliwie. W końcu mężczyźni powstali, a ja z nimi. Ale nie byłem już ten sam, co przedtem. Byłem już na wpół katolikiem. Pycha moja była złamana, wszak ukląkłem!”. Uniżenie – niezbędny warunek nawrócenia.
Podobnie było w przypadku św. Gertrudy z Helfty, choć jej przemiana dokonała się w warunkach klasztornej codzienności. Nawróciła się nie z niewiary na wiarę w Boga, ale z wiary nawiarę w Boga Żywego. Wydarzenie relacjonowane przez samą Gertrudę opisuje s. Małgorzata Borkowska tak: „Wieczorem 27 stycznia 1281 roku, po komplecie, Gertruda szła przez dormitarz, czyli wspólną sypialnię mniszek, a spotkawszy idącą z przeciwka starszą zakonnicę, usunęła się na bok ze zwyczajowym ukłonem, aby ją przepuścić. Kiedy znowu podniosła głowę, była już nowym człowiekiem”. Trzeba nieustannie się schylać, trzeba wciąż się usuwać – żeby robić miejsce Panu Bogu.