Opiekujący się dzieckiem ojciec - prokurator miał pół promila alkoholu.
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu ma rozpocząć się proces odwoławczy policjantki z Zakopanego sierżant sztabowej Pauliny Sobień skazanej w pierwszej instancji za przekroczenie uprawnień podczas interwencji wobec prokuratora opiekującego się dzieckiem.
Proces odwoławczy miał ruszyć w listopadzie 2024 r., jednak do sądu wpłynęło pismo z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, co skutkowało zmianą oskarżyciela - z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem na Prokuraturę Krajową. Ostatecznie sąd apelacyjny uznał, że sprawa jest na tyle skomplikowana, że powinna zostać przekazana do prokuratury regionalnej.
Policjantka wówczas skomentowała decyzję sądu jako konsekwencję całego postępowania przygotowawczego.
Do interwencji doszło w czerwcu 2022 r. Była żona prokuratora wezwała policję, chcąc odzyskać zabawkę dziecka. W trakcie czynności funkcjonariuszka wyczuła od ojca woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało ponad pół promila. Prokurator oskarżył policjantkę o przekroczenie uprawnień, kradzież kluczyków i pieniędzy i o groźby karalne. Ostatecznie wycofał część zarzutów.
Sąd Rejonowy w Zakopanem w czerwcu 2024 r. uznał policjantkę za winną, wskazując, że bezzasadnie zleciła badanie trzeźwości i nie opuściła mieszkania mimo żądań prokuratora. Sąd nałożył na nią grzywnę i zobowiązał do wypłacenia nawiązki na rzecz prokuratora i jego pełnomocnika, a także kosztów sądowych.
Szef policyjnej Solidarności Jacek Łukasik skrytykował wyrok, podkreślając, że dobro dziecka było priorytetem interwencji.
Od redakcji Wiara.pl
Nie opowiadając się ani po jednej ani po drugiej stronie tego konfliktu: co by było, gdyby interwencja policjantki nie dotyczyła prokuratora?
Po południu doszła w tej sprawie nowa wiadomość:
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uniewinnił we wtorek w procesie apelacyjnym policjantkę z Zakopanego, sierżant sztabową Paulinę Sobień. W pierwszej instancji została ona skazana za przekroczenie uprawnień podczas interwencji u prokuratora opiekującego się dzieckiem. Sąd uniewinnił również jej partnera z zespołu patrolowego. Wyrok jest prawomocny.
Sędzia Arkadiusz Penar określił wyrok sądu pierwszej instancji, czyli Sądu Rejonowego w Zakopanem, jako "nietrafiony, nieadekwatny, niesprawiedliwy i nieakceptowalny". W uzasadnieniu wskazał, że przyjęte w pierwszym procesie założenia były błędne.
"Sędzia z pierwszej instancji uznał, że policja nie ma prawa badać alkomatem obywatela, o ile nie wykaże, że dziecko pozostające pod jego opieką jest zagrożone. Tymczasem funkcjonariusze, czując od mężczyzny woń alkoholu, nie mieli innego sposobu na potwierdzenie swoich podejrzeń niż przeprowadzenie badania. Uprawnia ich do tego ustawa o wychowaniu w trzeźwości oraz wewnętrzne procedury" - argumentował sędzia Penar.
Podkreślił także, że prokurator nie był objęty immunitetem w zakresie poddania się badaniu alkomatem, a interwencja była uzasadniona, bo policjanci otrzymali zgłoszenie od byłej partnerki prokuratora.
"Bardzo się cieszę z wyroku. Taki sam werdykt powinien zapaść już przed Sądem Rejonowym w Zakopanem. Podczas tej interwencji nie złamaliśmy prawa. Wręcz przeciwnie, działaliśmy zgodnie z przepisami i procedurami policyjnymi" - powiedziała na sądowym korytarzu po ogłoszeniu wyroku sierżant sztabowa Sobień.
Oskarżyciel posiłkowy, prokurator z Zakopanego, może złożyć wniosek kasacyjny do Sądu Najwyższego. Skarżący policjantkę prokurator nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku. Jego pełnomocnik mecenas Szymon Goliński zapowiedział, że jego klient wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku, po czym zdecyduje o dalszych krokach prawnych.
Do interwencji będącej przedmiotem postępowania doszło w czerwcu 2022 r. Była żona prokuratora wezwała policję do jego mieszkania w Zakopanem, twierdząc, że chce odzyskać zabawkę dziecka. Funkcjonariuszka, wyczuwszy woń alkoholu od ojca dziecka, przeprowadziła badanie alkomatem, któremu początkowo nie chciał się poddać. Ostatecznie wykazano u niego ponad pół promila alkoholu we krwi. W reakcji na działania funkcjonariuszki prokurator oskarżył ją o przekroczenie uprawnień, kradzież kluczyków i pieniędzy oraz groźby karalne. Cześć zarzutów później wycofał.
W czerwcu 2024 r. Sąd Rejonowy w Zakopanem uznał policjantkę za winną, nakładając na nią grzywnę oraz zobowiązując do wypłaty nawiązki na rzecz prokuratora i jego pełnomocnika.
Szymon Bafia