Jak poinformowała gazeta "Berlingske" w Danii do 2030 r. przestaną się rodzić dzieci z zespołem Downa. A to dlatego, że aż 99% ciąż diagnozowanymi z zaburzeniami chromosomów jest przerywanych. Okazuje się, że w łonie matki można prowadzić wstępną selekcję mniej lub bardziej udanych żyjących.
05.08.2011 15:20 GOSC.PL
Dzieje się tak dlatego, że od 2004 roku, gdy duńska służba zdrowia zaoferowała wszystkim kobietom w ciąży badania pod kątem wystąpienia zespołu Downa, liczba noworodków z tą chorobą maleje o 13 procent rocznie. Lekarze w ramach obowiązujących regulacji prawnych zabijają poczęte dzieci. - To fantastyczne osiągnięcie, że liczba noworodków z zespołem Downa jest zbliżona do zera - twierdzi prof. Niels Uldbjerg, etyk ze Szpitala Uniwersytetu w Aarhus. - Co będzie w przyszłości? Czy będziemy eliminować dzieci z powodu cukrzycy? - zastanawia się Ulla Brendstrup, matka dziecka z zespołem Downa. Te wypowiedzi brzmią jak cytaty z jakiegoś niesamowitego filmu o zagładzie ludzkości. A jednak są prawdą, która dzieje się w kraju położonym na północ od Polski. Można by zażartować, że od tej strasznej wizji dzieli nas tylko Morze Bałtyckie. A jednak, w tym przypadku trudno mówić o żartach. Jeśli granice moralne będą stale przesuwane by społeczeństwu, rodzinom itd. oszczędzić męczenie się z dziećmi urodzonymi z zespołem Downa, wadami serca, niedorozwojem kończyn, głuchotą i tak dalej - świat zamieni się w piekło. I można napisać, że do tego piekła nam niedaleko. Dzieli nas od niego tylko Morze Bałtyckie. A może jeszcze mniej.
Barbara Gruszka-Zych