Dr Łukasz Adamski, członek grupy ekspertów powołanych przez Clingendael Instytut w Hadze, by doradzać władzom ukraińskim, ocenia reakcje Ukrainy na działania prezydenta Trumpa.
Andrzej Grajewski: Jak Ukraina przyjęła decyzję prezydenta Trumpa o podjęciu dialogu z Rosją bez konsultacji z władzami w Kijowie?
Dr Łukasz Adamski: Opinia publiczna, a więc zwykli ludzie, jest pełna obaw. Ukraińcy nie rozumieją, dlaczego przywódca państwa będącego dotychczas ich głównym sojusznikiem zaczyna rozmowy nie z nimi, ale z ich wrogiem i agresorem. Natomiast reakcja władz ukraińskich w pierwszych dniach po rozmowie Putina z Trumpem była spokojniejsza. Zaniepokojenie wywołało nie tyle podjęcie negocjacji z władzami Rosji, ile specyficzny sposób ich prowadzenia. Przypomnę, że w oświadczeniu po rozmowach z Putinem prezydent Trump napisał, że Ukraina nie będzie członkiem NATO i może zapomnieć o szybkim odzyskaniu integralności terytorialnej. Była też mowa o tym, że liderzy obu państw, a więc Trump i Putin, rozważają nawet wzajemne wizyty. Taki sposób negocjacji stanowi publiczną rehabilitację Putina i zapowiedź swoistego „koncertu mocarstw”, a to budzi na Ukrainie sprzeciw. Dlatego prezydent Zełenski i cała ukraińska delegacja przyjechali na konferencję bezpieczeństwa w Monachium w nastrojach złych, które nieco się poprawiły pod wpływem rozmów z amerykańskimi i europejskimi politykami. Mimo to Ukraińcy bardzo obawiają się tego, że będzie zastosowana zasada „o nas, ale bez nas”, zamiast „nic o nas bez nas”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski
W redakcji „Gościa Niedzielnego” pracuje od czerwca 1981 r. Dziennikarz działu „Świat”. Doktor nauk politycznych, historyk. Autor wielu publikacji prasowych i książek – m.in. „Wygnanie” oraz „Agca nie był sam: wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”.