Po spotkaniu delegacji USA i Rosji: powstaną zespoły, by jak najszybciej zakończyć wojnę w Ukrainie

Wtorkowe rozmowy z Rosjanami były pierwszym, ważnym krokiem w długim procesie, ale wychodzę z nich przekonany, że Rosja jest gotowa zacząć poważnie rozmawiać o zakończeniu wojny w Ukrainie - powiedział w Rijadzie sekretarz stanu USA Marco Rubio. Zaznaczył, że celem USA jest trwały pokój i że UE "będzie przy stole".

Jak powiedział szef amerykańskiej dyplomacji po zakończeniu wielogodzinnych rozmów z rosyjską delegacją, były one "pierwszym, choć ważnym krokiem w trudnej, długiej podróży".

Rubio zaznaczył, że "wychodzi z tych rozmów przekonany, że Rosjanie są gotowi zacząć poważny proces ustalania, w jaki sposób, jak szybko i za pomocą jakiego mechanizmu można położyć kres tej wojnie".

Choć członkowie delegacji odmawiali podania szczegółów na temat ewentualnego kształtu porozumienia, doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz stwierdził, że USA chcą by pokój był trwały, a "praktyczna rzeczywistość jest taka, że będą dyskusje o terytorium i będą dyskusje o gwarancjach bezpieczeństwa".

Rubio poinformował, że we wtorek USA i Rosja zgodziły się co do czterech rzeczy: ustalenia mechanizmu konsultacji, by zająć się spornymi kwestiami w stosunkach dwustronnych i znormalizować działania ambasad, powołania zespołów negocjatorów do rozmów na temat zakończenia wojny w Ukrainie, uruchomienia rozmów na wysokim szczeblu, by "rozpocząć dyskusję, przemyślenie i zbadanie zarówno współpracy geopolitycznej, jak i gospodarczej, która mogłaby wyniknąć z zakończenia konfliktu na Ukrainie" oraz by kontynuować zaangażowanie obydwu stron.

Sekretarz stanu stwierdził, że ewentualny pokój musi być akceptowalny dla wszystkich stron, wliczając to również Europę. Pytany o to, czy rozmowy dotyczyć będą zniesienia sankcji, Rubio stwierdził, że nie będzie prowadził publicznych "prenegocjacji", lecz zaznaczył, że będzie musiało dojść do "ustępstw ze wszystkich stron" i że sankcje wprowadzono z powodu wojny. Dodał też, że swoje sankcje nałożyła też Unia Europejska, co sprawia że "będzie musiała być przy stole w pewnym momencie".

Szef amerykańskiej dyplomacji odrzucił sugestie, że Europa została pozostawiona na uboczu negocjacji i podkreślił, że ich wynik musi być akceptowalny zarówno dla Ukrainy i Rosji, jak i dla Unii Europejskiej.

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Waltz zaznaczył, że konsultacje z sojusznikami Ameryki i Ukrainą trwają "niemal codziennie", choć podkreślił też, że tylko prezydent Trump był w stanie doprowadzić do rozpoczęcia tych rozmów, a USA zamierzają działać szybko, by doprowadzić konflikt do końca.

Po stronie rosyjskiej, szef MSZ Siergiej Ławrow ocenił, że rozmowy "nie były nieudane" i że obie strony wyraziły gotowość "wznowienia pełnej współpracy" oraz "zniesienia barier dla współpracy gospodarczej". Zakomunikował jednak, że Rosja nie zgodzi się na obecność wojsk państw NATO w Ukrainie.

"Wyjaśniliśmy dziś, że obecność sił zbrojnych z tych samych krajów NATO, ale pod inną, fałszywą flagą, pod flagą UE albo pod flagami narodowymi, nic nie zmienia w tej kwestii. Oczywiście to jest dla nas nie do zaakceptowania" - oświadczył szef rosyjskiej dyplomacji.

Ławrow powtórzył też, że dla Rosji niedopuszczalne jest członkostwo Ukrainy w NATO. Według strony rosyjskiej jest to "bezpośrednie zagrożenie dla interesów Rosji i dla jej suwerenności".

Obok Ławrowa w rozmowach uczestniczył też doradca prezydenta Putina ds. zagranicznych Jurij Uszakow, który stwierdził - podobnie jak jego odpowiednik Mike Waltz - że mało prawdopodobne jest, by do spotkania między Władimirem Putinem i Donaldem Trumpem doszło już w przyszłym tygodniu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..