– Pomoc Polaków dla Ukraińców jest jak nowy cud rozmnożenia chleba – mówi „Gościowi” ojciec Misza Romaniv. W podkijowskim Fastowie dominikanin kieruje prężnie działającym centrum pomocy humanitarnej, skąd dzięki ofiarności wolontariuszy wsparcie dociera m.in. do Charkowa, Chersonia i Donbasu.
W fastowskim kościele zachowały się zdjęcia dokumentujące, jak Boża Opatrzność troszczy się o to miejsce. – Kiedy po upadku Związku Radzieckiego dominikanie zaczęli tworzyć parafię, była tam nieliczna grupka wiernych, głównie starszych, zrujnowany kościół, a wokół masa błota. Po ponad trzech dekadach wśród parafian jest wielu młodych ludzi, miejsce to tętni życiem i niestrudzenie niesie dobro – mówi o. Jarosław Krawiec. Przełożony dominikanów na Ukrainie podkreśla, że od początku dla braci w Fastowie najważniejsza była posługa ludziom ubogim, potrzebującym i starszym. Dlatego też sami mieszkają w klasztorze, który tworzą zmodernizowane baraki zostawione przez jedną z firm budowlanych, a wszelkie otrzymywane środki inwestują w Dom św. Marcina de Porres, który dziś jest jednym z największych hubów humanitarnych na Ukrainie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska