Na jakich warunkach pokój na Ukrainie?

Trump: Rosja od dawna mówiła, że nie pozwoli na Ukrainę w NATO, ja chcę tylko zakończenia wojny.

Rosja od początku mówiła, że nie pozwoli na wejście Ukrainy do NATO i zaczynam od tego punktu widzenia; jeśli uda się wynegocjować lepszy układ, to w porządku, mnie to nie obchodzi - powiedział w czwartek prezydent USA Donald Trump. Zapowiedział też spotkania przedstawicieli USA i Rosji w Arabii Saudyjskiej.

Trump odpowiedział w ten sposób na pytanie zadane podczas konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Indii Narendrą Modim. Kiedy pytający go dziennikarz zwrócił uwagę, że dotąd domagał się ustępstw tylko od Ukrainy (wykluczając jej członkostwo w NATO i powrót do granic z 1991 r.) i zapytał o jakie ustępstwa Rosji będzie zabiegać, Trump zasugerował, że podziela pogląd Rosji w sprawie członkostwa Ukrainy w Sojuszu.

"Rosja przejęła całkiem spory kawałek terytorium i od pierwszego dnia, a tak naprawdę na długo przed prezydentem Putinem, mówili, że Ukraina nie może być w NATO. Mówili to bardzo stanowczo. Właściwie myślę, że to było to, co spowodowało początek wojny. I Biden to wiedział, i Zełenski to wiedział" - mówił Trump. "I ja zaczynam od tego punktu widzenia. Myślę, że wszyscy o tym wiedzieli. Teraz jeśli można wynegocjować lepszy układ, jeśli są w stanie zawrzeć układ, w którym mogliby to zrobić (wejść do NATO - PAP), to dla mnie w porządku. Mnie tak naprawdę to nie obchodzi. Chcę, żeby ten rozlew krwi się skończył" - dodał.

Trump powiedział później, że sprawa ma większą wagę dla Europy i powinna ona szybko dorównać USA w wydatkach na wsparcie Ukrainy. "Jeśli chodzi o negocjacje, za wcześnie mówić, co się stanie. Może Rosja dużo będzie musiała oddać, może nie, ale to wszystko zależy od tego, co się wydarzy. Negocjacje jeszcze się nie zaczęły" - dodał.

Podczas spotkania z Modim Trump ponownie zapowiedział, że rosyjscy i amerykańscy oficjele spotkają się w piątek w Monachium, a następnie również w przyszłym tygodniu w Arabii Saudyjskiej.

Trump powtórzył też, że będzie chciał zorganizować trójstronne rozmowy z Rosją i Chinami w sprawie radykalnego obniżenia wydatków na obronność (wcześniej mówił o zmniejszeniu ich o połowę), zwłaszcza na broń jądrową. "To naprawdę nie ma sensu, wydawać te wszystkie pieniądze przeciwko sobie, kiedy moglibyśmy wydawać je na lepsze cele, jeśli będziemy się dogadywać. I powiem wam, że coś takiego się wydarzy" - zapewniał Trump.

Pytany o rolę Indii w amerykańskiej strategii powstrzymywania Chin, Trump stwierdził jedynie, że bardzo dobrze dogadywał się z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem i wyraził gotowość do pomocy w zażegnaniu napięć między Chinami i Indiami w kontekście potyczek, do których sporadycznie dochodzi na ich granicy. "Byliśmy (z Xi) bardzo blisko (...) nie chcę być naiwny, ale jak na liderów, myślę, że byliśmy bardzo blisko i myślę, że Chiny są bardzo ważnym graczem na świecie. Myślę, że mogą pomóc nam zakończyć tę wojnę z Ukrainą i Rosją" - stwierdził.

Pytany o rolę Indii w rozwiązaniu konfliktu, Modi odparł, że "Indie nigdy nie były neutralne, lecz obrały stronę pokoju", wspominając swoje słowa podczas spotkania z Władimirem Putinem, że "teraz nie jest czas na wojnę". Dodał, że jego kraj opowiada się za dialogiem i popiera dążenia Trumpa do pokoju.

***

 USA mogą wysłać wojska do Ukrainy lub zastosować sankcje, jeśli Rosja nie zgodzi się na porozumienie pokojowe, które zagwarantuje Kijowowi długotrwałą niepodległość - powiedział wiceprezydent USA J.D. Vance w opublikowanym w piątek wywiadzie dla "Wall Street Journal". "Są gospodarcze narzędzia nacisku i są oczywiście wojskowe narzędzia nacisku", a opcja wysłania wojsk do Ukrainy "pozostaje na stole" - powiedział Vance dziennikowi.

Wywiad został przeprowadzony kilka godzin po rozmowach telefonicznych prezydenta USA Donalda Trumpa w środę najpierw z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, a następnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - podał "WSJ". Trump poinformował, że obaj liderzy potwierdzili gotowość do osiągnięcia pokoju.

Również w środę minister obrony USA Pete Hegseth oświadczył w Brukseli, że powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 roku jest "nierealistycznym celem", a przystąpienie do NATO jest "nierealne". Przyznał, że trwały pokój na Ukrainie musi obejmować solidne gwarancje bezpieczeństwa, lecz nie zapewnią ich siły amerykańskie. W tym kontekście - zauważa "WSJ" - słowa Vance'a stanowią "najsilniejsze jak dotąd poparcie z kręgu Trumpa" dla Kijowa.

Jednocześnie Vance ocenił, że jest za wcześnie, aby określić, jak duża część okupowanych przez Rosję ukraińskich terenów pozostanie w rękach Moskwy lub jakich gwarancji bezpieczeństwa Kijowowi udzielić mogą USA i inni zachodni sojusznicy. "Jest kilka możliwych rozwiązań, ale troszczymy się o to, aby Ukraina zachowała suwerenną niepodległość" - zastrzegł.

W rozmowie z "WSJ" wiceprezydent USA opowiedział się też za resetem w relacjach z Moskwą po ewentualnym porozumieniu w sprawie wojny w Ukrainie. Jak tłumaczył, izolacja międzynarodowa, w której znalazła się Rosja, czyni z niej słabszego partnera Chin, a to "nie jest w interesie Putina".

Vance będzie uczestniczył w 61. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństw, która rozpoczyna się w piątek i potrwa do niedzieli. W planach ma m.in. spotkanie z Zełenskim. Amerykański wiceprezydent zapowiedział, że w piątkowym przemówieniu w ramach tego wydarzenia wezwie europejskich liderów europejskich do współpracy z populistycznymi partiami. "Myślę, że niestety wola wyborców została zlekceważona przez wielu naszych europejskich przyjaciół" - dodał.(PAP)

 

« 1 »