W popularnych w całej Europie skandynawskich powieściach kryminalnych poprawność polityczna doprowadzona została do absurdu.
Powieść kryminalna uznawana była jeszcze niedawno za gatunek podrzędny, chociaż jej najwybitniejsi mistrzowie: Artur Conan Doyle czy twórcy czarnego kryminału Dashiell Hammett i Raymond Chandler doznali częściowej literackiej nobilitacji. Natomiast pełnej, od pewnego czasu, doznają masowo wydawane w Europie i Polsce kryminały skandynawskie. Przede wszystkim szwedzkie i norweskie, ale także te z Islandii czy Danii. Wyróżnia je pewna charakterystyczna cecha. Mniejsze znaczenie odgrywa w nich kryminalna intryga, do której autorzy nie przywiązują takiej wagi jak ich anglosascy koledzy. Czytając powieści najgłośniejszych autorów kryminałów tego regionu, takich jak Henning Mankell czy Camilla Läckberg, przedstawicielka młodszego pokolenia, odnosimy wrażenie, że ważniejsza jest raczej wiwisekcja środowiska społecznego i kulturowego, w jakim rozgrywa się akcja. Uwaga skupiona jest na wewnętrznych przeżyciach bohaterów, czyli prowadzących dochodzenia funkcjonariuszy policji. Kolejnym wyróżnikiem jest panujący w nich klimat mroku i osaczenia. Powieści te przedstawiają niepokojący, odległy od tego, co znajdziemy w popularnych przewodnikach, obraz społeczeństwa, w którym lęgnie się zbrodnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz