Można krytykować religię

Wolność słowa i wyznania to „superprawa”. Wszelkie próby ich ograniczania to złamanie konwencji ONZ – uznali eksperci.

„Rzeczpospolita” informuje, że opinia ONZ-owskiego Komitetu Praw Człowieka może mieć historyczne znaczenie. Jej eksperci uznali, że wolność słowa i wyznania jest „metaprawem" każdego człowieka i dopiero z niego wywodzą się inne swobody. – To cios dla krajów, które chciały wprowadzić zakaz obrażania religii – mówi prof. Gavin Phillipson, ekspert ds. praw człowieka z Durham University.

Kraje muzułmańskie, w których obowiązują przepisy zakazujące obrażania islamu i proroka Mahometa, próbują od kilku lat wprowadzić zakaz na  szczeblu międzynarodowym. Eksperci alarmowali, że jeśli im się to uda, to będą mogły bezkarnie wykorzystywać przepisy do prześladowania mniejszości religijnych.

Opinia Komitetu ma także znacznie w kontekście dla sytuacji po zamachach w Norwegii. Lewicowe środowiska domagają się ograniczenia krytyki muzułmanów, zrównując ją z islamofobią i przekonując, że to ona popchnęła fanatyka do popełnienia zbrodni.

Opinia Komitetu Praw Człowieka może też uderzyć w przepisy, zakazujące wypowiedzi wzniecających nienawiść. Eksperci ostrzegają, że takie przepisy mogą być dopuszczalne jedynie w przypadku jasnego określenia, kiedy mamy do czynienia z wzywaniem do przemocy. Według Komitetu, niedozwolone jest także tłumienie wolności słowa pod pretekstem ochrony dobrego imienia władz i instytucji oraz ograniczanie debaty na temat faktów historycznych (np. negacji Holokaustu).

Komitet Praw Człowieka stoi na straży postanowień Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ z 1966 r. W przeciwieństwie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka jest to dokument prawnie wiążący.

- Komentarz komitetu jest sprzeczny z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który uznał, że wolność słowa nie jest prawem nadrzędnym i musi pozostawać w równowadze z innymi prawami. To oznacza, że obrażanie uczuć religijnych nie jest dopuszczalne – mówi prof. Phillipson. Jego zdaniem, kraje UE będą się kierowały orzeczeniem europejskiego trybunału, choćby dlatego, że ma on możliwość egzekwowania prawa pod groźbą kar finansowych.

« 1 »

jd, rp.pl