„Nieskazitelny styl, postura atlety i urok gwiazdora z Hollywood”, „George Clooney z Watykanu” – tak o papieskim sekretarzu pisze w dniu jego urodzin agencja ADNKronos. Prałat Georg Gänswein kończy dziś 55 lat.
Ten pochodzący ze Schwarzwaldu kapłan i doktor prawa kanonicznego, w 2003 r. został sekretarzem ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. Josepha Ratzingera. Po wyborze kard. Ratzingera na papieża pozostał jego sekretarzem. Teraz jest „tarczą ochronną”, a w niektórych sprawach również doradcą Benedykta XVI. Jako sekretarz papieża ks. Gänswein jest odpowiedzialny za organizację pracy Benedykta XVI. Zadanie to wypełnia z perfekcyjną dokładnością.
Georg Gänswein urodził się 30 lipca 1956 r. w miejscowości Waldshut w Schwarzwaldzie jako najstarsze z pięciorga dzieci. Studiował we Fryburgu Bryzgowijskim i w Rzymie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1984 r. Początkowo pracował w duszpasterstwie w swojej rodzimej diecezji, a następnie studiował prawo kanoniczne w Monachium. Był też asystentem naukowym w tamtejszym Instytucie Kanonicznym, po czym w 1993 r. otrzymał tytuł doktora prawa kanonicznego. W 1994 r. Gänswein został osobistym referentem arcybiskupa Fryburga i proboszczem katedry.
Po działalności w Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów już w 1996 r. przeszedł do pracy jako referent do spraw niemieckich w Kongregacji Nauki Wiary. Od 2000 r. jest prałatem. Często odprawia nabożeństwa w rzymskim Campo Santo Teutonico dla miejscowej wspólnoty niemieckojęzycznej i pielgrzymów.
Gdy 6 stycznia 2004 r. wieloletni prywatny sekretarz kardynała Ratzingera ks. Josef Clemens przyjął sakrę biskupią, mianowany wcześniej sekretarzem Papieskiej Rady ds. Świeckich, jego zadania przejął prał. Gänswein.
To on w ostatnich tygodniach przed konklawe był kierowcą ówczesnego dziekana Kolegium Kardynalskiego, zawożąc go na posiedzenia kolejnych kongregacji generalnych, chronił przed rzeszą dziennikarzy i ustalał kalendarz terminów kard. Josepha Ratzingera. Był on widoczny u boku nowego papieża już na pierwszych zdjęciach z pontyfikatu.
Wraz z powołaniem go przez Benedykta XVI na obecne stanowisko ksiądz z Fryburga zamienił dotychczasowe miejsce pracy przy kard. Ratzingerze na pierwszym piętrze w Palazzo Sant’Ufficio na trzecie piętro Pałacu Apostolskiego. Choć jego służba przy papieżu oznacza pracę przez 24 godziny na dobę, stara się on znaleźć trochę czasu na swoje ulubione hobby: tenis, wędrówki górskie i narty.
Ks. Gänswein nie dostrzega większej różnicy między Benedyktem XVI a prefektem Kongregacji Nauki Wiary kard. Ratzingerem. W rozmowie z Radiem Watykańskim przyznał wprawdzie, że ze względu na swą specyfikę każdy z tych urzędów wpływa na osobę, „ale osobowość, przyjazny stosunek i promieniowanie ducha pozostają takie jak dawniej”. Papieski sekretarz określa siebie jako człowieka niecierpliwego. Wśród swoich pozytywnych cech wymienia dążenie do celu, poprawność i bezpośredniość. Przyznaje, że niechętnie wyrzekłby się sportu i ruchu, a zwłaszcza górskich wędrówek.
Początkowo bardzo się złościł na włoskie i międzynarodowe czasopisma, które nazwały go „Don Giorgio” i „piękny Georg”. Później postanowił po prostu ignorować tego rodzaju określenia. – Sądzę, że z czasem ludzie zaczynają zwracać mniejszą uwagę na stronę zewnętrzną, a większą na wartości wewnętrzne - wyznał kapłan. Na pytanie o stosunek do kobiet odparł, że „nigdy nie miał kłopotów ze słabą płcią” i do dziś jego stosunek do kobiet pozostaje „nieskrępowany i bardzo naturalny”. – Oczywiście, w młodości były dziewczyny, które widywałem chętniej niż inne – wspomina papieski sekretarz, świetny sportowiec, ale też i teolog.
Prywatny sekretarz jest przy papieżu w czasie audiencji, towarzyszy mu w wizytach i podróżach oraz jest odpowiedzialny za organizację i prowadzenie „appartemento” – prywatnego domu papieża. Takie same obowiązki pełnił przez ponad 26 lat u boku Jana Pawła II ks. Stanisław Dziwisz, późniejszy biskup i arcybiskup, a obecnie metropolita krakowski i kardynał.