Główny białoruski dziennik państwowy "SB.Biełaruś Siegodnia" ocenia w sobotę, że raport polskiej komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej "złagodził drażliwe kwestie". Zarazem dziennik sugeruje, że Jarosław Kaczyński wykorzysta raport do celów politycznych.
"W tekście raportu nie ma wniosków o winie i odpowiedzialności za katastrofę. Eksperci stwierdzają jedynie brak profesjonalizmu polskich pilotów i błędy, których się dopuścili, a także wspominają o pracy kontrolerów rosyjskiego lotniska" - opisuje raport gazeta. Dodaje, że komisja "wskazuje na niedociągnięcia i naruszenia, których dopuściły się strona polska oraz rosyjska na różnych etapach lotu".
Dziennik nie rozwija wątku zastrzeżeń dotyczących pracy rosyjskich kontrolerów. Według niego "do strony rosyjskiej odnoszą się uwagi o tym, że sygnalizacja świetlna na lotnisku działała w sposób niezadowalający. Oprócz tego, wysokość drzew rosnących w rejonie pasa startowego przewyższała dopuszczalne normy. Jednocześnie eksperci są przekonani, że schematy podchodzenia do lądowania na lotnisku +mimo licznych niedostatków+ pozwalały na bezpieczne wylądowanie".
"Faktycznie rząd polski złagodził wszelkie drażliwe kwestie w tej niełatwej historii" - ocenia gazeta.
Informuje przy tym, że "z wnioskami ekspertów kategorycznie nie zgadza się" Jarosław Kaczyński i że według niego "strona rosyjska miała obowiązek zabronić załodze lądowania na lotnisku Siewiernyj".
"W uporze Kaczyńskiego, lidera konserwatywnej opozycji, politolodzy dopatrują się chęci zarobienia jak najwięcej punktów na arenie politycznej. Jak wiadomo, w polityce czasami dobre są wszelkie środki, by osiągnąć swój cel. Tak więc nie ma wątpliwości, że ta historia będzie miała ciąg dalszy" - uważa białoruski dziennik. (PAP)