Jest kilka niedocenianych dat w polskiej historii, których się nie świętuje. Bo nie przyniosły nam wolności, nie wiążą się też z romantycznymi zrywami ani spektakularnymi klęskami. Taki był rok 1905. A jednak to właśnie wtedy nastąpiło przebudzenie dosłownie całego społeczeństwa.
Jest kilka niedocenianych dat w polskiej historii, których się nie świętuje. Bo nie przyniosły nam wolności, nie wiążą się też z romantycznymi zrywami ani spektakularnymi klęskami. Taki był rok 1905. A jednak to właśnie wtedy nastąpiło przebudzenie dosłownie całego społeczeństwa. Używając porównania bardziej zrozumiałego dla współczesnych – wydarzenia zimowych i wiosennych miesięcy 1905 roku w Królestwie Polskim przypominały narodziny Solidarności, które nastąpiły 75 lat później. To było powstanie narodowe inne niż poprzednie, w którym orężem był strajk, a ludzie organizowali się nie do walki zbrojnej, ale do tworzenia fundamentów przyszłego państwa. Powstanie bez wodzów, oddolne, spontaniczne, nieoczekiwane. Rewolucja prowadzona inaczej niż dotąd, inaczej też niż w innych częściach imperium carów, w dodatku zakończona konkretnymi zdobyczami. Chyba po raz pierwszy pokazaliśmy siłę (pozornie) bezsilnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko
dziennikarz, publicysta, wykładowca, absolwent filologii polskiej UJ. Kierował redakcjami „Czasu Krakowskiego”, „Dziennika Polskiego”, „Nowego Państwa” i „Rzeczy Wspólnych”, a także krakowskim oddziałem TVP i kanałem TVP Historia. Z „Gościem Niedzielnym” związany od początku XXI wieku. Opublikował m.in. „O dorastaniu czyli kod buntu”, „Jad medialny”, „Sztuka debaty”, „Jedyne takie muzeum”, książkowe wywiady z Janem Polkowskim i prof. Andrzejem Nowakiem oraz „Mity IV władzy” i „Gra w media” (wspólnie z Dobrosławem Rodziewiczem). Wykładowca UP JP II oraz Akademii Ignatianum.