Święta Weronika, pieczęć i wielka tęsknota człowieka

Widziała „najpiękniejszego z synów ludzkich”, który zdecydował się na krok, po którym ludzie „odwracali od Niego twarz”.

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści – czy można czytać ten przejmujący rozdział Księgi Izajasza bez wzruszenia? Jest wstrząsający, wykraczający poza schematy, nieprawdopodobny, skandaliczny… Może dlatego rozpoczyna się od pytania: „Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?”. Pasterz stał się Barankiem. Ten, który jest życiem, wszedł w śmierć. Potężny Pan Zastępów, który lojalnie uprzedził Mojżesza, że „nikt nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,20), pokazał twarz. Była zakrwawiona. „Nie miał wyglądu, by się nam podobał” – prorokował o Nim Izajasz. Taka jest często reakcja tych, którzy stanęli oko w oko z jedną z największych zagadek chrześcijaństwa. Welon z Manoppello jest chustą, którą wedle tradycji położono na twarzy zmarłego Jezusa. Dzięki promieniowaniu o naturze niewyjaśnionej przez naukę znalazło się na nim odbicie twarzy Zmartwychwstałego. Siostra Blandyna Paschalis opowiada: „Wizerunek pokazuje, że piękna szukać trzeba głębiej. Dla niektórych może być on rozczarowaniem: spodziewali się Kogoś przystojniejszego. By dostrzec w tym skatowanym obliczu piękno, potrzebna jest przemiana serca. Widzimy to, co mamy w sercu. Gdy poświęca się czas na siedzenie przed welonem, ma się doświadczenie spotkania żywej osoby”.

Nie wiemy, czy święta Weronika była realną postacią. Nie wspominają o niej Ewangelie. O tym, że w czasie drogi krzyżowej otarła twarz Chrystusa, przeczytamy w apokryfach. A jednak stała się jednym z najpopularniejszych motywów w sztuce. Nic dziwnego – jest odpowiedzią na tęsknotę człowieka, który chce spojrzeć w twarz samemu Bogu. Jej imię pochodzi od określenia vera eikon – „prawdziwy wizerunek”.

„Myślę o niej czasem jako o moim życiowym ideale. Chciałabym taka być. Czuła i równocześnie mężna. Była tak wrażliwa, że w sponiewieranym skazańcu dostrzegła potrzebującego człowieka, i tak odważna, że bez wahania przedarła się do Niego przez kordon rzymskich żołnierzy” – opowiada siostra Bogna Młynarz, doktor teologii duchowości. „Miłość delikatna i mocna zarazem. A przecież jej dobroć była jedynie odblaskiem dobroci Boga, śladem Jego oblicza, który pozostał na chuście. Jest jedno źródło świętości: dusza Jezusa. Gdy wpatruję się w nią, jej światło przenika moją duszę, a wtedy i ja mogę zajaśnieć odbitym światłem miłości Boga”.

„Jednej z kobiet Ewangelie nie nazywają po imieniu; dobrze ją jednak znają legendy oraz głęboka intuicja ludowej pobożności: daje jej imię, a nawet poświęca jedną z czternastu stacji drogi krzyżowej” – pisze ks. Tomáš Halík. „Jezus odbił na chuście Weroniki obraz swojej twarzy – jak pieczęć. Liczne legendy będą opowiadać o dalszych losach tego wyobrażenia, a »obraz nieuczyniony ludzką ręką« będzie nie tylko wystawiany, przechowywany, kopiowany i czczony na całym świecie, ale stanie się też znaczącym elementem teologii sztuki chrześcijańskiej”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.