Ten wół jeszcze zaryczy… 800 lat temu urodził się św. Tomasz z Akwinu

Albert Wielki miał powiedzieć o Tomaszu: „Nazywamy go niemym wołem, ale on jeszcze przez swoją naukę tak zaryczy, że usłyszy go cały świat”.

Kraków, Stolarska. Patrzę pod nogi. Posadzka na dominikańskich krużgankach jest czarno-biała. Dlaczego? Czy to biblijne „nie – nie, tak – tak”? Nazywanie zła – złem, a dobra – dobrem? Może tak?

Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika. Ta operacja wymaga chirurgicznej precyzji. Widzimy jedynie czubek góry lodowej, a Jego wzrok sięga głębiej − dostrzega źródło grzechu, jego korzenie, nasze zranienia i bolesne pęknięcia, które sprawiają, że zamiast słuchać Tego, który powiedział „jestem drogą”, zaczynamy krążyć własnymi ścieżkami i często lądujemy na manowcach. Bóg, który potępia grzech, nigdy nie przekreśla uwikłanego w niego człowieka.

„Bardzo rzadko mówi się o nienawiści Boga. Tomasz z Akwinu kilkukrotnie wspomina, że w Bogu też jest nienawiść, ponieważ Bóg kocha człowieka równie mocno, jak nienawidzi wszystkiego, co człowieka niszczy. Tak samo jak my, kiedy kogoś bardzo mocno kochamy, równocześnie nienawidzimy wszystkiego, co go niszczy” – opowiada mediewista i znawca Akwinaty dominikanin o. Tomasz Gałuszka. „Św. Tomasz bardzo mocno podkreśla to rozróżnienie; odróżnia człowieka od jego grzechów. Bóg kocha człowieka, dlatego może nienawidzić grzechu. I dlatego nienawidzi grzechu, ponieważ tak bardzo kocha człowieka. Tolerancja raczej nie wynika z tego, że my tak bardzo kochamy człowieka, tylko tak naprawdę przestajemy kochać człowieka i zaczynamy kochać jego grzech. Warto podkreślić, że dla Tomasza życie w stanie grzechu ciężkiego jest sytuacją nienormalną; to tak jakby spotkał kosmitę. W jego czasach świadome życie w stanie grzechu ciężkiego było równie niezrozumiałe jak dobrowolny skok w przepaść. Człowiek po prostu się zabija”.

Doktor Anielski przyszedł na świat 800 lat temu na zamku Roccasecca nieopodal Akwinu. Jego ​ojciec, rycerz Landulf, był z pochodzenia Lombardczykiem, a matka była Normandką. W Neapolu, gdzie trafił na uniwersytet, zetknął się z raczkującym Zakonem Braci Kaznodziejów (sam Dominik zmarł w Bolonii w 1221 roku). Zafascynowany ich trybem życia, niemal 20-letni Tomasz napotkał opór ze strony rodziny. Wszelkimi sposobami, włącznie z dwuletnim aresztem domowym, próbowano wybić mu z głowy decyzję wstąpienia do dominikanów. Na szczęście bezskutecznie. Św. Albert Wielki, którego Tomasz spotkał na uniwersytecie w Kolonii, miał powiedzieć: „Nazywamy go niemym wołem, ale on jeszcze przez swoją naukę tak zaryczy, że usłyszy go cały świat”. To w Kolonii Akwinata przyjął święcenia kapłańskie. Pozostawił po sobie opasłe tomy Summa theologiae (samo niedokończone dzieło w polskim wydaniu składa się, bagatela, z ponad 30 tomów, każdy po kilkaset stron).

Jego sekretarz wyznał, że po Mszy Świętej – głębokim doświadczeniu mistycznym – Akwinata miał szepnąć: „Wszystko, czego dokonałem, jest jak wymłócona słoma przy tym, co mi dziś zostało objawione”. Zmarł w 1274 roku, w drodze na sobór powszechny w Lyonie. Jan XXII wyniósł go na ołtarze 18 lipca 1323 roku, a Pius V ogłosił go 11 kwietnia 1567 roku piątym doktorem Kościoła.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.