W przestrzeń nadziei wchodzimy wtedy, gdy lęk przed światem zostaje zastąpiony bojaźnią przed Bogiem.
Jest rzeczą bardzo ważną, ażeby przekroczyć próg nadziei, nie zatrzymywać się przed nim, ale pozwolić się prowadzić – mówił przed laty Jan Paweł II w rozmowie z Vittorio Messorim. Użyte tu sformułowanie posłużyło nawet za tytuł całej książki, w której papież odpowiada na pytania włoskiego dziennikarza – „Przekroczyć próg nadziei”. Jak to zrobić? Odpowiedź Ojca Świętego może być dziś trudna do przyjęcia. Jan Paweł II nie ma wątpliwości: „Człowiekowi wszystkich czasów, a człowiekowi współczesnemu w szczególności, trzeba życzyć bojaźni Bożej”. Ciekawe, że papież nie życzy nam doświadczenia miłości, czułości, przygarnięcia przez wspólnotę itp., ale właśnie bojaźni Bożej. Nie ma ona oczywiście nic wspólnego z niewolniczym lękiem. Papieżowi chodzi o bojaźń synowską, czyli taką, która daleka jest od heglowskiego układu pan–niewolnik. Mimo wszystko mamy tutaj do czynienia z pewnym paradoksem: aby człowiek uwolnił się „od lęku przed sobą samym, przed światem, przed innymi ludźmi, przed potęgami tego świata, przed systemami, przed tym wszystkim, co jest symptomem niewolniczego lęku tak zwanej siły wyższej (…), trzeba temu człowiekowi z całego serca życzyć, ażeby nosił i pielęgnował w swym sercu tę bojaźń Bożą, która jest początkiem mądrości”. W przestrzeń nadziei wchodzimy wtedy, gdy lęk przed światem zostaje zastąpiony bojaźnią przed Bogiem.
Przypomniały mi się te życzenia Jana Pawła II, kiedy oglądałem transmisję otwarcia Drzwi Świętych w bazylice św. Piotra. Ten gest oznacza oficjalne rozpoczęcie Roku Świętego, którego hasło brzmi: „Pielgrzymi nadziei”. Chciałbym, aby jak najwięcej osób doświadczyło łaski jubileuszu. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że ta prawdziwa brama, choć otwarta szeroko, jest ciasna. Chrystus uczy nas, że to On sam jest bramą (J 10,9). Mówi także: „Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14). Bojaźń Boża jako początek mądrości jest warunkiem jej odnalezienia.