Metropolita warszawski zachęcał, by dawać nadzieję, podnosić, stawiać przy innych ludziach plus.
Metropolita warszawski przewodniczył Pasterce w parafii św. Apostołów Piotra i Pawła na warszawskich Pyrach. W homilii przypomniał, że Nowonarodzony przychodzi do każdego człowieka, nie wybiera sobie ludzi.
– Chrystus Pan przychodzi do wszystkich: i do świętych i do porządnych i do modlących się ale i do niewierzących, niedowierzających, do alkoholików, do tych, co zdradzili i zawiedli; przychodzi do ciebie i do mnie – mówił abp. Galbas.
Metropolita warszawski zwrócił uwagę, że Chrystus nikogo nie skreśla. – Nie, nie przyklepuje, nie aprobuje ludzkiego grzechu ale też nikogo nie skreśla. Czeka, aż każdy Go w końcu zauważy i przyjmie – wyjaśnił.
Dodał, że Bóg wie, że niektórzy ludzie dopiero w godzinie konania ujrzą wielkie światło i naprawdę się nim ucieszą. Czeka jednak, bo jest Bogiem łaski i wielkiego miłosierdzia a Jego miłość jest cierpliwa.
– Ależ się kiedyś oburzą nienaganni we własnych oczach faryzeusze: on „jada wspólnie z celnikami i grzesznikami”, powiedzą, a On odpowie spokojnie: „chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Przyszedłem szukać i ocalić to, co zginęło, bo „nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, co się źle mają” – mówił arcybiskup warszawski.
W dalszej części homilii mówił o nadziei, zwracając uwagę, że uwielbienie Boga, który nikogo nie skreślił powinno się przełożyć na konkretny czyn nadziei – dawanie nadziei.
– Bądźmy nadziejodajni – zaapelował. Przypomniał też myśl zawartą w dokumentach Soboru Watykańskiego II.
Od tych, którzy będą w stanie przekazać przyszłym pokoleniom nadzieję, zależy przyszłość świata. Zacznijmy więc od tego, że nikogo nie skreślimy. A zwłaszcza nie skreślimy definitywnie – kontynuował abp Galbas.
Mówił, by nie skreślać nikogo ani w ojczyźnie, ani w Kościele ani w rodzinach. Wyjaśniał, że w Polsce po obu stronach politycznej barykady są przecież chrześcijanie. Mówił, że w Kościele powszechnym jest miejsce na wiele duchowości i sposobów praktykowania wiary. Zwracał uwagę, że dzieci nie muszą myśleć i wybierać tak samo jak rodzice.
– Nie skreślajmy nikogo. Przeciwnie: podnośmy! Tak mi się podoba ta definicja nadziei od papieża Benedykta, że „nadzieja to wiara, że jeszcze mogę przeżyć miłość” – powiedział.
– Kochani, wzbudzajmy w innych nadzieję! Stawiajmy przy innych plus. Dodawajmy im wartości. Nie odbierajmy jej. Podnośmy w górę, nie dołujmy i nie skreślajmy – mówił, przypominając, że to właśnie jest naśladowaniem Chrystusa, który podnosił różnych marnotrawnych i marnotrawne i dawał im nadzieję, czyli wiarę, że jeszcze spotka ich miłość.
KAI